Tomas Berdych jest dla Novaka Djokovicia jednym z ulubionych rywali. W środę w ćwierćfinale turnieju ATP w Miami Serb zmierzył się z Czechem 25. raz i wygrał po raz 23., w tym dziesiąty z rzędu. Był to także 20. mecz pomiędzy tymi tenisistami na nawierzchni twardej i 20. wygrana Djokovicia, tym razem 6:3, 6:3.
W początkowej fazie środowego spotkania obaj mieli problemy z własnym podaniem. Djoković w gemie otwarcia musiał bronić się przed przełamaniem, w drugim wprawdzie wywalczył breaka, ale po chwili oddał podanie i rywalizacja znów wróciła do punktu wyjścia.
Czwarty gem przyniósł jednak kolejną stratę serwisu. Djoković zdobył gema przy podaniu Berdycha i objął prowadzenie 3:1. Był to zarazem koniec serii breaków. I jeden, i drugi do końca partii wygrywali gemy przy własnych serwisach, a jako że Serb miał w zapasie przewagę przełamania, zwyciężył w tej odsłonie 6:3.
Drugi set dla Berdycha rozpoczął się niczym wyjęty z najgorszego koszmaru. Przy stanie 30-30 Czech popsuł smecz, a w następnym punkcie, break poincie dla Djokovicia, popełnił podwójnym błąd serwisowy. Ostra tyrrada, jaką wygłosił w kierunku sędziującego pojedynek Cedrika Mouriera, na nic się zdała. Berdych może i wyrzucił swoją frustrację, ale z pewnością to nie arbiter był winien jego słabej postawy.
Ale Djoković też miał swoje problemy. Po pięciu gemach drugiej partii poprosił o przerwę medyczną z powodu bólu pleców. Pomoc fizjoterapeuty pomogła belgradczykowi na tyle, że po powrocie do gry od razu wywalczył dwa break pointy na kolejne przełamanie. Żadnego z nich jednak nie wykorzystał.
Mimo bólu Djoković pewnie zmierzał ku zwycięstwu. Szansę, by zakończyć mecz, wypracował w dziewiątym gemie przy serwisie rywala. Dwóch pierwszych meczboli nie wykorzystał, ale przy trzecim pomógł mu Berdych, trafiając z forhendu w siatkę.
Djoković zakończył ten mecz jako zwycięzca, ale nie był wyjątkowo aktywny na korcie. W ciągu 100 minut posłał tylko dziesięć uderzeń kończących i popełnił dziewięć niewymuszonych błędów. Zaserwował także dwa asy, jeden raz został przełamany oraz wykorzystał cztery z dziesięciu break pointów.
Zmorą Berdycha były natomiast błędy. Czech wiedział, że musi grać agresywnie, ale popełnił zdecydowanie zbyt wiele - aż 45 pomyłek własnych. Również zawiódł go serwis, bowiem nie posłał asa. Zapisano mu też 15 winnerów.
Tym samym Djoković wygrał 14. z rzędu mecz w Miami Open. Ostatnim, który go pokonał na kortach Crandon Park, był w 2013 roku Tommy Haas. Lider rankingu ATP pozostaje także w grze o rekordowe osiągnięcia. Jeśli zwycięży w tym roku, wyrówna rekord sześciu tytułów należący do Andre Agassiego. Belgradczyk także będzie mógł zostać drugim w historii tenisistą, który turniej w Miami wygra trzy razy z rzędu. Do tej pory jedynym, któremu się to udało, jest Agassi - triumfator z sezonów 2001-03. Dodatkowo Djoković wspólnie z Rafaelem Nadalem zajmuje pierwsze miejsce na liście zwycięzców turniejów rangi ATP Masters 1000 - mają ich w dorobku po 27. Jeżeli wygra na Florydzie, wysunie się na samodzielne prowadzenie w tej klasyfikacji.
Półfinałowym przeciwnikiem obrońcy tytułu i łącznie pięciokrotnego mistrza turnieju ATP w Miami, będzie debiutant na tym szczeblu Miami Open, David Goffin, z którym Serb ma bilans 3-0, w tym 2-0 na amerykańskich kortach twardych.
Miami Open, Miami (USA)
ATP World Tour Masters 1000, kort twardy (Laykold), pula nagród 6,134 mln dolarów
środa, 30 marca
ćwierćfinał gry pojedynczej:
Novak Djoković (Serbia, 1) - Tomas Berdych (Czechy, 7) 6:3, 6:3
Jedna z korespondentek zwróciła się do członków Rady z zapytaniem o możliwość na Czytaj całość