Agnieszka Radwańska: Bardziej walczyłam z upałem, niż ze swoimi nerwami

PAP/EPA / JOHN G. MABANGLO
PAP/EPA / JOHN G. MABANGLO

Agnieszka Radwańska z turnieju w Miami odpadła w IV rundzie. W rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową Polka przyznała, że w meczu ze Szwajcarką Timeą Bacsinszky bardziej walczyła z upałem, niż ze swoimi nerwami po karygodnym błędzie sędzi stołkowej.

W tym artykule dowiesz się o:

Agnieszka Radwańska miała serię siedmiu z rzędu turniejów, w których doszła co najmniej do półfinału. Jej życiowa passa dobiegła końca w Miami, gdzie w IV rundzie przegrała 6:2, 4:6, 2:6 z Timeą Bacsinszky. Mecz mógł się ułożyć zupełnie inaczej, gdyby nie sytuacja z czwartego gema drugiego seta. Polka przy 1:2 miała trzy okazje na odrobienie straty przełamania, ale Szwajcarka zdobyła pięć punktów z rzędu. Przy 40-15 dla krakowianki sędzia stołkowa Juan Zhang wkroczyła do akcji i zrobiła korektę po wywołaniu autu przez liniowego po zagraniu Bacsinszky. Radwańska poprosiła o challenge i sokole oko pokazało, że piłka faktycznie była dobra. Jednak chińska arbiter zamiast zarządzić powtórkę punktu przyznała go Szwajcarce. Radwańską wybiło to z uderzenia, wdała się w kłótnię z panią Zhang i do końca meczu grała słabiej niż w pierwszym secie.

Radwańska w rozmowie przeprowadzonej przez Jana Pachlowskiego dla Informacyjnej Agencji Radiowej powiedziała, że to był "karygodny błąd". - Piłka została przerwana, wywołana przez liniowego. Trafiłam ją, a sędzia powiedziała, że to był za późno wykrzyczany aut i że ja wyrzuciłam piłkę poza kort, co jest nieprawdą. Powinna być powtórka punktu, a nie piłka dla Bacsinszky, więc to na pewno był bardzo duży błąd z jej strony - opisywała krakowianka sporną sytuację.

Polka nie zamierzała jednak obwiniać sędzi za swoją porażkę. - Wiadomo, to są emocje, ale nie było aż tak nerwowo. Rzeczywiście coś nie poszło, ale bardziej walczyłam z upałem, niż ze swoimi nerwami - stwierdziła Radwańska, która w poniedziałek spadnie w rankingu z drugiego na trzecie miejsce. Pierwszy set zupełnie nie wskazywał, że w spotkaniu z Bacsinszky może mieć miejsce zwrot akcji. - Możliwe, że się zablokowałam, ale na pewno Timea zaczęła znacznie lepiej grać. Nie wykorzystałam wielu szans w drugim secie i ta partia uciekła. W trzeciej odsłonie to ona bardziej uwierzyła w siebie, a mnie troszkę "ścięło", dopadła mnie pogoda. Na pewno nie był to mój najlepszy mecz - analizowała Polka.

Zobacz wideo: Radwańska - Bacsinszky: Sędzia skrzywdziła Polkę

{"id":"","title":""}

Dla Radwańskiej to koniec tej części sezonu w Stanach Zjednoczonych. Wcześniej osiągnęła półfinał w Indian Wells, w którym uległa Serenie Williams po bardzo dobrym meczu. W Kalifornii mogła odpaść już w II rundzie. Z Dominiką Cibulkovą przegrywała 2:5 w trzecim secie, ale odrodziła się i sięgnęła po zwycięstwo, broniąc po drodze piłki meczowej. Od kwietnia Polkę czeka cała seria startów w Europie. - Teraz wszystko dzieje się w Polsce, czyli turniej w Katowicach i mecz w Pucharze Federacji. Potem turnieje w Europie - najpierw Stuttgart, a później Madryt i Rzym, więc już witamy "ziemię" - powiedziała. Na kortach ziemnych Radwańska będzie bronić bardzo mało punktów, bo w ubiegłym sezonie w Stuttgarcie, Madrycie i Rolandzie Garrosie wygrała łącznie dwa mecze.

Źródło artykułu: