- Czegoś takiego nie przeżywał chyba żaden tenisista na świecie - powiedziała "Przeglądowi Sportowemu" mama Jerzego Janowicza, pani Anna. - Co syn wraca na kort, to zaraz pojawia się kontuzja i nie chodzi o jeden problem. Czasem wydaje mi się, jak gdyby ktoś gdzieś daleko nakłuwał laleczkę voodoo - dodała.
Janowicz planował wystąpić w tym roku w czterech turniejach - w Brisbane, Sydney, Melbourne i we Francji, ale z trzech musiał się wycofać. Od kilku miesięcy na przemian walczy z bólem kolana, kręgosłupa i stopy. Boli go tak bardzo, że nie jest w stanie grać.
W trakcie spotkania z Johnem Isnerem w Australian Open tenisista nie mógł normalnie biegać. Na treningu przed meczem dały znać o sobie naderwane przyczepy rzepki. Po powrocie z Australii pojechał od razu na zabieg do doktora Śmigielskiego. - Po raz trzeci ostrzykiwano kolano komórkami macierzystymi, ale tym razem pobierano je z biodra. Zabieg był bardziej inwazyjny niż poprzednie i teraz syn cały czas kuleje - opowiadała pani Anna Janowicz.
Kontuzje i nieudane turnieje odbijają się na rankingu Janowicza. Po Australian Open spadł na 73. pozycję, a za tydzień najprawdopodobniej wypadnie poza pierwszą setkę ATP.
Ojciec Janowicza: Jerzy został odwołany z turniejów, czeka go ok. 10 dni przerwy. A PZT nam nie pomaga
w tenisie...udanego powrotu na korty tenisowe:D
z dowodów na to, było wyrównanie przez niego swego czasu oficjalnego rekordu świata w szybkości serwisu — 251 km Czytaj całość