Jako pierwsi pożegnali się z marzeniami o triumfie w Nowym Jorku Ivan Dodig i Marcelo Melo. Mistrzowie Rolanda Garrosa 2015 spotkali się z brytyjsko-szwedzką parą Dominic Inglot i Robert Lindstedt i po ponad dwugodzinnym boju musieli uznać wyższość rywali.
Premierową odsłonę oznaczeni numerem drugim Chorwat i Brazylijczyk przegrali po tie breaku, ale w kolejnej części meczu jako jedyni postarali się o przełamanie. W decydującej partii Dodig i Melo nie wykorzystali żadnego z siedmiu break pointów, a w 10. gemie do ataku ruszyli Inglot i Lindstedt, którzy wynikiem 7:6(3), 5:7, 6:4 zwieńczyli cały pojedynek.
Do największej niespodzianki doszło jednak w sesji wieczornej na Louis Armstrong Stadium. Najlepsi debliści świata, Bob i Mike Bryanowie, mieli pełno problemów w starciu z rodakami Steve'm Johnsonem i Samem Querreyem, którzy wygrali partię otwarcia po tie breaku.
W drugim secie utytułowane bliźniaki niemal w każdym gemie musieli ratować się przed stratą serwisu, a w 10. gemie oddalili aż cztery meczbole. Bryanowie złapali wówczas wiatr w żagle i jeszcze przed zmianą stron odebrali serwis przeciwnikom. Johnson i Querrey zaatakowali jednak w trzecim secie i szybko wyszli na 3:0. Przewagi przełamania nie oddali już do końca meczu, w którym zwyciężyli 7:6(4), 5:7, 6:3.
Broniący tytułu Bryanowie już na I rundzie zakończyli zmagania w nowojorskiej imprezie, ale mogą być pewni, że zachowają miano najlepszych deblistów świata. Amerykanie w 2015 roku nie wygrali razem żadnego wielkoszlemowego tytułu, co zdarzyło im się po raz pierwszy od sezonu 2004.