Jerzy Janowicz: Trochę się zdziwiłem, że Stachowski nie podał mi ręki

Jerzy Janowicz pokonał Serhija Stachowskiego i zdobył trzeci punkt dla Polski w starciu z Ukrainą. Nasza reprezentacja tym samym awansowała do baraży Grupy Światowej.

Najlepszy obecnie polski tenisista w czterech setach 6:1, 7:6(3), 3:6, 6:3 pokonał Serhija Stachowskiego i zdobył decydujący punkt dla naszego kraju. Jerzy Janowicz skomentował w kilku zdaniach przebieg pojedynku.
[ad=rectangle]
- Wydaje mi się, że zagrałem doskonale w pierwszym secie - powiedział Janowicz. - Chciałem wejść w mecz agresywnym tenisem i bardzo dobrze mi się grało. Tak naprawdę wychodziło mi wszystko. W drugiej partii prezentowałem się solidnie, ale Stachowski zaczął precyzyjniej serwować, a wiele z jego podań lądowało na linii, co utrudniało mi sprawę. Najważniejsze, że rozstrzygnąłem drugą odsłonę po tie breaku i miałem zapas dwóch setów, więc późniejszy kryzys nie miał większego wpływu, ponieważ udało mi się wrócić na właściwe tory i triumfować.

- Na pewno było kilka trudnych momentów, jak chociażby drugi set, kiedy wybroniłem seta, przełamując najpierw rywala. W trzeciej partii miałem break pointy, ale nie zdołałem ich wykorzystać i chyba za długo o tym myślałem. Nie było łatwo również w czwartej odsłonie, kiedy musiałem bronić sporo szans dla rywala. Stachowski trochę się zdenerwował tym faktem, że nie wykorzystał swoich okazji.

W trakcie spotkania zaistniało wiele kontrowersyjnych sytuacji, w tym jedna, kiedy Stachowski wydał z siebie okrzyk zanim wygrał piłkę. Tuż po zakończeniu pojedynku lider reprezentacji Ukrainy nie podał ręki Jerzemu Janowiczowi.

- Znamy go bardzo dobrze i wiedzieliśmy, że mogą zaistnieć jakieś niemiłe sytuacje. Nie patrzyłem na niego. Widziałem, że krzyczy, ale nie zwracałem na to uwagi. Raz zderzyliśmy się barkami przy siatce w czwartym secie. Moim zdaniem nie było powodów do kłótni. Wiadomo, że rozgrywki Pucharu Davisa są specyficzne, ponieważ tenisiści są pod sporą presją. Nie gramy tylko dla siebie, więc mają miejsce różne psychologiczne gierki. Trochę się zdziwiłem, że nie podał mi ręki, bo tak naprawdę nie wydarzyło się nic takiego, co mogłoby zakłócić naszą relację.

Jerzy Janowicz: Trochę się zdziwiłem, że Stachowski nie podał mi ręki

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Kilka metrów od kortu pozostali reprezentanci naszego kraju żywiołowo reagowali po niemal każdym punkcie zdobytym przez Janowicza. Niedaleko Polskę wspierał również Fan Club, którym zarządza Piotr Gadomski.

- Drużyna zawsze tak reaguje i to nie tylko dzisiaj, ale podczas każdych rozgrywek Pucharu Davisa. Nie da się opisać, co czują zawodnicy w trakcie takich spotkań. Zarówno ja na korcie, jak i moi koledzy kilka metrów dalej, mocno to przeżywamy. Tego typu reakcje są normalne i mogę powiedzieć, że zawodnik, który jest na korcie lubi, jak jego drużyna żyje tym wszystkim i przeżywa każdy punkt. Pomoc ze strony kibiców jest mile widziana. Piotrek Gadomski znów spisał się na medal i świetnie prowadził kibiców - dodał.

Źródło artykułu: