Trzy tygodnie spędzone w Pantiani i trzy turniejowe zwycięstwa. Grzegorz Panfil (ATP 280) wywalczył w niedzielę czwarte singlowe trofeum w obecnym sezonie i zarazem 11. w karierze. Nie ulega wątpliwości, że to najlepszy rok leworęcznego zabrzanina na zawodowych kortach. 8 czerwca awansuje on na najwyższą pozycję w światowej klasyfikacji, bowiem po raz pierwszy znajdzie się w Top 240.
[ad=rectangle]
Niedzielny pojedynek z Wiktorem Bałudą (ATP 396) zdołał Panfil zwieńczyć w dwóch setach, choć 22-letni moskwianin był o krok od doprowadzenia do decydującej partii. Zaczęło się po myśli reprezentanta Górnika Bytom, który przełamał serwis rywala w drugim i czwartym gemie, dzięki czemu pewnie zakończył premierową odsłonę wynikiem 6:1.
W drugiej partii to Rosjanin uzyskał w czwartym gemie cennego breaka, po czym objął dosyć bezpieczne prowadzenie. Bałuda wyszedł na 4:1, następnie na 5:2, ale w dziewiątym gemie nie był w stanie zakończyć seta przy własnym serwisie. 27-letni Polak doprowadził do tie breaka, w którym nie oddał już przeciwnikowi ani jednego punktu.
Pantiani Hotel and Spa Open, Pantiani (Gruzja)
ITF Men's Circuit, kort ziemny, pula nagród 10 tys. dolarów
niedziela, 31 maja
finał gry pojedynczej:
Grzegorz Panfil (Polska, 1) - Wiktor Bałuda (Rosja, 2) 6:1, 7:6(0)