W ubiegłym tygodniu w Montrealu Agnieszka Radwańska (WTA 5) zdobyła 14. tytuł w karierze, największy od czasu triumfu w Miami w marcu 2012 roku. Turniej w Cincinnati Polka rozpoczęła od pokonania 6:2, 6:2 Kurumi Nary (WTA 34). Krakowianka z utalentowaną Japonką, która w tym sezonie zdobyła tytuł w Rio de Janeiro oraz zaliczyła finał w Waszyngtonie, spotkała się po raz pierwszy. Radwańska w środę wygrała 41. mecz w sezonie (bilans 41-14).
[ad=rectangle]
W drugim gemie I seta Radwańska zmarnowała break pointa pakując forhend w siatkę, a w trzecim popełniła całą serię błędów. Pierwszego break pointa obroniła krosem forhendowym, ale przy drugim popełniła prosty błąd. Podając przy 2:1 Nara odparła break pointa bekhendem po linii, ale poległa po grze na przewagi, na koniec robiąc dwa niewymuszone błędy. Po wolnym otwarciu, przewaga Radwańskiej zaczęła rosnąć z każdym kolejnym punktem.
Polka zaliczyła przełamanie na 4:2 pięknym bekhendem po linii. Podwójnym błędem krakowianka podarowała rywalce dwa break pointy w siódmym gemie. Piąta rakieta globu zdobyła cztery punkty z rzędu, ostatni po przestrzelonym przez Japonkę bekhendzie. Seta Radwańska zwieńczyła jeszcze jednym przełamaniem. Ostatni punkt padł jej łupem po kolejnym bekhendowym błędzie Nary.
Świetna akcja sfinalizowana forhendem przyniosła Radwańskiej szansę na odebranie rywalce podania w drugim gemie w II secie. Wykorzystała ją bardzo dobrym krosem bekhendowym. W trzecim gemie krakowianka odparła break pointa krosem forhendowym, a w czwartym miała szansę podwyższyć na 4:0. Nara obroniła się jednak kapitalnym bekhendem po linii.
W piątym gemie Radwańska wróciła z 0-30. Ostatni punkt zdobyła lekko dobiegając do drop szota rywalki i odgrywając wysoką piłkę, na co Japonka nie znalazła przy siatce skutecznej odpowiedzi. Kombinacja krosa bekhendowego i forhendowego drajw woleja dała Narze break pointa w siódmym gemie, ale Radwańska odparła go wygrywającym serwisem. Po rozegraniu 14 punktów krakowianka utrzymała podanie, wymuszając na Japonce błąd bardzo dobrą kontrą. Mecz zakończyła przełamaniem na sucho. W ostatniej wymianie zagrała szybką kontrę bekhendową po linii oraz woleja, a lob Nary wylądował poza kortem.
W trwającym 74 minuty spotkaniu Radwańskiej i Narze naliczono szokująco dużo niewymuszonych błędów, choć wydaje się, że spora część z nich nie nadawała się do tej rubryki w statystykach. Krakowianka miała ich 23 przy dziewięciu kończących uderzeniach, a Japonka 43 przy 14 piłkach wygranych bezpośrednio. Polka obroniła pięć z sześciu break pointów, a sama wykorzystała pięć z ośmiu szans na przełamanie rywalki. Przy swoim drugim podaniu Nara zdobyła tylko dwa z 11 punktów.
Radwańska przez pierwsze trzy gemy rozkręcała się, ale później mecz potoczył się bardzo szybko. Po utracie podania przy stanie 1:1 w I secie, Polka zdobyła osiem gemów z rzędu i miała sytuację na korcie pod pełną kontrolą. Nieprzyzwyczajona do takiej rzetelności i różnorodności w konstrukcji punktów Nara odbijała się od krakowskiego muru. Radwańska w zarodku studziła ofensywne zapędy Japonki, posyłając szybkie kontry i grając głębokie piłki niemal z zegarmistrzowską precyzją. Rakieta numer jeden Kraju Kwitnącej Wiśni była nieustannie w ruchu, bo Polka ruszała ją po narożnikach ostrymi krosami. W grze Nary zabrakło spokoju, do czego walnie przyczyniła się Radwańska, wyprzedzając ruchy rywalki i świetnie wykorzystując całą przestrzeń kortu.
Ekspres Radwańska mknie do przodu i nie zamierza zwalniać tempa. W czwartek krakowiankę czeka jednak starcie z Sabiną Lisicką (WTA 29), która jako jedyna urwała Polce seta w ubiegłym tygodniu w Montrealu (wtedy również spotkały się w 1/8 finału). Niemka w II rundzie miała blisko trzygodzinny maraton z Sarą Errani (WTA 15). Pokonała Włoszkę 6:4, 2:6, 7:6(2). Radwańska z Lisicką zagra o trzeci ćwierćfinał w piątym starcie w Cincinnati (wcześniej w 2012 i 2013).
Western & Southern Open, Cincinnati (USA)
WTA Premier 5, kort twardy, pula nagród 2,567 mln dolarów
środa, 13 sierpnia
II runda gry pojedynczej:
Agnieszka Radwańska (Polska, 4) - Kurumi Nara (Japonia) 6:2, 6:2