ATP Madryt: Łukasz Kubot skorzystał z uśmiechu losu, Polak zagra o ćwierćfinał

Łukasz Kubot w ostatniej chwili wskoczył do głównej drabinki turnieju ATP w Madrycie w zastępstwie Rogera Federera. Polak wykorzystał swoją szansę i w II rundzie pokonał Gillesa Simona.

Roger Federer uchylił Łukaszowi Kubotowi furtkę, którą nasz reprezentant otworzył dla siebie na oścież. Szwajcar wycofał się z turnieju ATP w Madrycie, ponieważ jego żona, Mirka, spodziewała się porodu, a jako tzw. szczęśliwy przegrany z kwalifikacji w miejsce słynnego bazylejczyka do głównej drabinki wskoczył właśnie lubinianin.
[ad=rectangle]
Dzięki temu Kubot rozpoczął swoją rywalizację od II rundy, gdzie czekał na niego rywal niewygodny, solidny, rzetelny i znakomicie poruszający się po korcie Gilles Simon. Polak jednak w przepięknym stylu skorzystał z uśmiechu losu, wygrał z Francuzem 7:5, 2:6, 6:4 i zagra w 1/8 finału Mutua Madrid Open.

To było starcie dwóch odmiennych tenisowych szkół. Z jednej strony nastawiony ofensywnie, dążący do jak najszybszego zakończenia akcji i nie bojący się ataków przy siatce Kubot, a po przeciwnej stronie stanął znakomity defensor, mogący w nieskończony trzymać piłkę w korcie, jakim jest Simon.

W początkowej fazie spotkania obaj tenisiści zmarnowali swoje break pointowe okazje. W kolejnych gemach pewnie utrzymywali własne podania i gdy wydawało się, że o losach partii otwarcia zadecyduje tie break, przed szansą stanął Simon. Francuz w dziewiątym gemie obronił piłkę na przełamanie, a w dziesiątym uzyskał dwa setbole.

Nasz reprezentant wspiął się w tym momencie na wyżyny swoich umiejętności. Dwoma znakomitymi serwisami oddalił piłki setowe, utrzymał własne podanie, po czym sam przystąpił do ataku i w gemie 11. przełamał przeciwnika, przy break poincie popisując się kapitalnym returnem. Waleczny Simon nie miał zamiaru składać broni w pierwszym secie i wywalczył piłkę na odrobienie strat w następnym gemie, lecz Kubot obronił się i zamknął tę odsłonę asem serwisowym.

W drugim secie inicjatywę na korcie przejął Simon. Francuz już w drugim gemie mógł uzyskać przełamanie, ale dokonał tego przy kolejnej okazji, korzystając na błędach Polaka. 31-latek z Lubina na zakończenie drugiej partii jeszcze raz oddał podanie i Simon wyrównał stan meczu.

Finałowa odsłona rozpoczęła się w wymarzony sposób dla Kubota, który w gemie otwarcia przegrywał przy serwisie rywala 0-40, lecz zdobył pięć punktów z rzędu i wywalczył breaka. Polak znalazł się w dobrym położeniu, ale jednocześnie wciąż wiele mu brakowało do zwycięstwa.

Kropkę nad "i" lubinianin mógł postawić w piątym gemie, gdy wywalczył piłkę na podwójne przełamanie, lecz minimalnie przestrzelił agresywny return z bekhendu. Świetnie spisującego się Kubota dopadł kryzys, oddał podanie popełniając dwa z rzędu podwójne błędy serwisowe, czym pozwolił Francuzowi wrócić do gry i wyrównać na 3:3.

Ostatnie słowo należało jednak do polskiego tenisista, który postawił na zmasowany atak, odważne wędrówki do siatki, Simon nieco pogubił się w swoich poczynaniach i został przełamany "na sucho" w gemie dziewiątym. Serwującemu po triumf Kubotowi ręka nie zadrżała, znów jak natchniony grał przy siatce i zakończył cały mecz dwoma subtelnymi wolejami.

W ciągu dwóch godzin i 27 minut gry Kubot zapisał na swoim koncie sześć asów i cztery podwójne błędy serwisowe (Simon odpowiednio: 12 i 2), trzy razy został przełamany, sam wykorzystał trzy z 13 break pointów i łącznie zdobył 104 z 209 punktów rozegranych w pojedynku.

Polak za awans do III rundy Mutua Madrid Open otrzyma 106 punktów (90 za 1/8 finału i 16 za kwalifikacje), a w walce o pierwszy w karierze ćwierćfinał turnieju rangi ATP Masters 1000 zagra z Hiszpanem Roberto Bautistą, z którym walczył przed dwoma tygodniami w Barcelonie i zdobył tylko jednego gema.

Mutua Madrid Open, Madryt (Hiszpania)
ATP World Tour Masters 1000, kort ziemny, pula nagród 3,671 mln euro
środa, 7 maja

II runda gry pojedynczej:

Łukasz Kubot (Polska, LL) - Gilles Simon (Francja) 7:5, 2:6, 6:4

[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

[/b]

Źródło artykułu: