Serena Williams wygrała 12 ostatnich meczów w madryckiej imprezie (w 2012 roku turniej odbył się na niebieskiej mączce, ale po nieudanym eksperymencie, w ubiegłym sezonie wrócono do tradycyjnej pomarańczowej mączki), tracąc w nich tylko dwa sety. W 2012 roku pokonała w finale Wiktorię Azarenkę, a w ubiegłym sezonie w decydującym spotkaniu rozprawiła się z Marią Szarapową. Ostatniej porażki w stolicy Hiszpanii doznała w 2010 roku, gdy w III rundzie nie dała rady Nadii Pietrowej. Dla liderki rankingu będzie to pierwszy występ od czasu, gdy pod koniec marca w Charleston Jana Cepelova zakończyła jej serię 15 z rzędu zwycięskich meczów w rozgrywanym na zielonej mączce turnieju. Przed przystąpieniem do kolejnej obrony tytułu, Amerykanka zastanawiała się nad swoim tenisem na początku sezonu, w którym zdobyła już dwa tytuły.
[ad=rectangle]
Jej wielką ambicją jest zostanie jedną z największych postaci w historii tenisa. - Czuję presję każdego dnia. Myślę, że to trochę dobrze, ponieważ to oznacza, że ciągle jestem głodna wygrywania. Gdyby tak nie było wtedy bym pomyślała, że to nie ma już znaczenia - powiedziała Amerykanka. Pomimo tego co już osiągnęła, kolekcjonerka tytułów z Palm Beach Gardens (w singlu ma ich na swoim koncie 59) ciągle chce się doskonalić, aby zdobyć jeszcze więcej. - Nie możesz przejść przez życie tak, by ciągle czegoś się nie uczyć. Czuję, że każdego dnia powinnam się rozwijać, więc ciągle w tenisie istnieją rzeczy, których mogę się nauczyć. Po prostu jak być lepszą, bardziej konsekwentną. W miarę tego, gdy się rozwijasz masz różne cele - teraz ja mam inne cele - powiedziała Serena.
Williams rok temu na hiszpańskiej ziemi zdobyła swój 50. singlowy tytuł, teraz może wywalczyć na niej swoje 60. trofeum. Amerykanka nie przestaje zadziwiać samej siebie swoimi osiągnięciami i bitymi rekordami, nawet w wieku niespełna 33 lat, gdy coraz bliżej jej do końca kariery. - Czuję się niesamowicie, gdy włącza się mnie do tych legend z ważnymi tenisowymi rekordami. To są naprawdę historyczne zawodniczki i nigdy nie sądziłam, że mogę być w czymś tak niesamowita, jak one. Szczerze mówiąc jestem w szoku, naprawdę? Ja? To wydaje się takie nierealne.
Serena i jej siostra Venus uważane są za dwie pionierki, które ogromnie zmieniły oblicze kobiecego tenisa w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Młodsza z sióstr Williams do tej pory wywalczyła 17 wielkoszlemowych tytułów w singlu, a do tego 13 w deblu wspólnie z Venus. Serena ma w swojej kolekcji również cztery złote medale olimpijskie: jeden w singlu i trzy w deblu (wszystkie oczywiście w parze z siostrą). - Jeśli Venus i ja kiedykolwiek byśmy spojrzały na siebie i pomyślały o tym, co już zrobiłyśmy, nie byłoby nas tutaj. Byłybyśmy na wakacjach na jakiejś egzotycznej wyspie. Nie możemy jeszcze stać się spełnione, ponieważ są jeszcze pewne rzeczy, które chcemy zrobić. Myślę, że jest jeszcze do zrobienia coś wytyczającego nowe drogi. Oczywiście Venus zrobiła coś własnego pionierskiego z wyrównaniem pól nagród i rzeczami innego rodzaju, więc na pewno jest jeszcze duża przestrzeń. Otworzyłyśmy tak wiele drzwi i muszę myśleć o tym, jakie będą kolejne kroki - powiedziała Serena.
Mistrzyni dwóch ostatnich edycji Mutua Madrid Open zdaje sobie sprawę, że nie będzie jej łatwo zdobyć w stolicy Hiszpanii kolejny tytuł. - Ciężko pracuję, ale są inne dziewczyny, które również to robią. Gdyby tak nie było, nie mielibyśmy tak wiele dobrych tenisistek. Myślę, że teraz jest więcej mocy. Sądzę, że 10 lat temu było prawdopodobnie sześć czy siedem zawodniczek, które dysponowały większą siłą. Teraz jest takich tenisistek więcej - stwierdziła liderka rankingu.
Turniej główny w Madrycie rozpocznie się w sobotę i potrwa do 11 maja.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Więcej? Czy Czytaj całość