Po tym, jak Roger Federer poinformował na Facebooku, że słynny przed laty tenisista, Stefan Edberg, spędził z nim tydzień w Dubaju na wspólnych treningach, zaczęto spekulować, czy Szwed nie zostanie nowym trenerem szwajcarskiego Maestro. Bazylejczyk zapewnił jednak, że w najbliższej przyszłości nie planuje zatrudnić Edberga w swoim sztabie szkoleniowym.
- Stefan skontaktował się z nami kilka tygodni temu i zapytał, czy może spędzić z nami trochę czasu. Przybył do nas, do Dubaju, ale w poniedziałek nas opuścił. On był moim idolem z dzieciństwa, więc chciałem uzyskać porady od niego. Było to dla nas miłe doświadczenie, a towarzyszyli nam też Severin Luthi i Michael Lammer - wyjaśnia 17-krotny mistrz wielkoszlemowy.
Federer w samych superlatywach wypowiada się o Edbergu: - Stefan nie ma doświadczenia jako trener, więc nie jest taki jak inni, którzy mają swój styl i w nim mówią. Nadajemy na tych samych falach i dobrze się rozumiemy. On był wielkim tenisistą, dzięki temu dostrzega więcej niż inni. Dla mnie to było nowe doświadczenie. Chciałem omówić pewne sprawy i wspólnie zrobiliśmy to - wyjaśnia szósty obecnie tenisista świata.
Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!
Początek sezonu 2014 zbliża się wielkimi krokami. Utytułowany Szwajcar wciąż pozostaje bez stałego szkoleniowca, ale po raz kolejny nie wykluczył, że ta sytuacja może ulec zmianie: - Na razie Luthi (Severin Luthi, kapitan reprezentacji Szwajcarii w Pucharze Davisa - przyp. red.) jest moim stałym trenerem i wykonujemy ciężką pracę. Jestem z tego zadowolony. Czy zatrudnię jakiegoś trenera? Dlaczego nie - kończy Federer, który nową kampanię rozpocznie turniejem w Brisbane, gdzie wystąpi pierwszy raz w karierze.