- Kocham tenis jako sport indywidualny - mówi sensacja sezonu w rozmowie z magazynem "Experience Life". - Przyjmuję presję z bycia samej na korcie, bo to presja czyni tenis jednym z najlepszych sportów na świecie. Odkryłam, że najlepszą drogą, by psychologicznie przygotować się na presję, to przyznać, że nerwy są częścią gry. Z pewnością nie jestem jedną z tych tenisistek, które mówią, że nie denerwują się.
W jej przebojowym sezonie dało się zauważyć, że gra najlepiej wtedy, kiedy presja powinna być największa. - To jest darem, ale i przekleństwem. Oczywiście, świetnie jest grać najlepszy tenis w najważniejszych momentach, ale pragnęłabym grać swój najlepszy tenis w każdej chwili. Jednym z moich kluczy do wygrywania wielkich meczów na dalekich etapach była wiara w to, że przynależę do tego świata. Jeżeli wychodzę na mecz myśląc, że prawdopodobnie nie mogę pokonać danej rywalki, wtedy przegrałam mecz zanim ten się w ogóle zaczął.
Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!
Dla Stephens, 12. tenisistki sezonu, nie jest problemem typ kortu. - Niektórzy próbują przystosować swoją grę, zbytnio polegając na nawierzchni. Osiągałam wyniki na wszystkich nawierzchniach i naprawdę nie zmieniałam zbytnio gry - twierdzi. - Niektóre są bardziej fizycznie wymagające od innych, ale najważniejsze to być mentalnie przygotowanym na różne nawierzchnie. Zawodnicy, którzy narzekają na kozły piłki, albo na ślizganie się piłki na liniach to zwykle ci, którzy mają trudności z przestawieniem się na różne nawierzchnie.
Stephens trenuje sześć razy w tygodniu po około cztery godziny, w tym trzy na korcie i jedną w siłowni. Trzy razy w tygodniu chce także spędzać godzinę na fizjoterapii.