Wiktoria Azarenka przetrwała napór Any Ivanović. Białorusinka po raz drugi w karierze dotarła do ćwierćfinału US Open. W poprzednim sezonie grała w finale, gdzie była bardzo blisko zwycięstwa. W tym roku gra wiceliderki rankingu pozostawia wiele do życzenia. Jej forhend spisuje się bardzo słabo, serwis jest kopalnią punktów dla agresywnie returnujących rywalek. Z kolei Serbka pozostawiła po sobie dobre wrażenie. Grała winnery z obu stron, serwis także dawał jej przewagę w wymianach. Przegrała przez popełnianie błędów w końcówkach drugiego i trzeciego seta, przez co nie obroniła zeszłorocznego rezultatu.
Serbka rozpoczęła bardzo ofensywnie spotkanie z dwukrotną mistrzynią Australian Open. W gemie otwarcia zanotowała cztery piłki kończące, w kolejnym przełamała Azarenkę. Białorusinka pierwszego gema wygrała, gdy serwowała po raz drugi w tym meczu, na dodatek wdała się w niepotrzebną dyskusję z sędzią Evą Asderaki. Miała również szanse na odrobienie strat, przy serwisie rywalki było 0-30. Jednak fenomenalna akcja zakończona kontrą forhendową Ivanović odwróciła losy gema i była liderka rankingu podwyższyła prowadzenie. Azarenka w pierwszym secie nie przypominała zawodniczki, która rok wcześniej była o dwie piłki od pokonania w finale US Open Sereny Williams, popełniała niewymuszone błędy, jej return - zwykle efektywny - był kopalnią punktów dla Ivanović. Niżej klasyfikowana tenisistka była o krok od wygrania pierwszej partii, ale nie wykorzystała break pointa na 5:1.
Azarenka utrzymała swój serwis i powoli zaczęła grać na wyższym poziomie. Nie zdało się to na nic popularnej Wice, ponieważ świetne serwisy dały jej rywalce piątego gema. Serbka była blisko wygrania seta, tak jak w Carlsbadzie. Podając na seta straciła głowę, miała problemy z serwisem, wyrzuciła bekhend na duży aut. Przy trzecim break poincie udana wyprawa Azarenki do siatki dała jej odrobienie strat. Serwująca, żeby wyrównać, Białorusinka nie miała pomysłu na grę, dawała się cofnąć do defensywy. Dwa fenomenalne uderzenia Serbki dały jej zwycięstwo w pierwszej partii. Przebieg seta doskonale odzwierciedlały statystyki. Ivanović zepsuła 10 piłek, ale wygrała bezpośrednio aż 17 punktów. Azarenka miała o jeden niewymuszony błąd mniej, ale w winnery zamieniła tylko cztery piłki.
Drugi set miał odmienny początek. Wiceliderka rankingu przełamała popełniającą błędy Serbkę nie zagrywając ani jednego winnera. Jednak nie wykorzystała przewagi, popełniła dwa podwójne błędy z rzędu i oddała swój serwis. Seria przełamań mogła się zakończyć w trzecim gemie, Ivanović prowadziła 40-15, lecz popełniła dwa niewymuszone gemy. Serwis oddała tak jak rywalka, podwójnym błędem. Azarenka nie pozostała dłuższa, będąc defensywną nie miała zbyt wielkich szans, żeby wygrywać z Serbką, przy break poincie prosty kros bekhendowy zagrała w siatkę.
Set zaczął przypominać spotkanie Białorusinki z Janković w Cincinnati. Tam w 27 gemach doszło do 23 przełamań. Piąty gem drugiego seta był kontynuacją poprzednich. Najpierw ubiegłoroczna finalistka zdobyła trzy piłki na przełamanie, a dopiero trzecią z nich zamieniła w gema (zresztą to Ivanović oddała swój serwis podwójnym). Pierwszą, która utrzymała swój serwis w tym meczu była Azarenka, do 15 wygrała swoje podanie. Serbka postanowiła utrzymać ten trend i utrzymała na 3:4. Był to ostatni gem wygrany przez Ivanović w tym secie. Turniejowa "dwójka" utrzymała swój serwis, a w dziewiątym gemie wykorzystała słabości Serbki. Również w tym secie mistrzyni Roland Garros 2008 dyktowała grę. Przegrała, bo popełniła więcej niewymuszonych (aż 15), a zagrała 11 winnerów. Azarenka popełniła tyle samo błędów co w pierwszej partii i skończyła bezpośrednio pięć piłek.
Decydującą partię również przyzwoicie rozpoczęła była liderka rankingu. Utrzymała swój serwis i wywierała większą presję returnem. Po ośmiu minutach przełamała do zera swoją przeciwniczkę, w trakcie gema zagrała pierwszy winner z forhendu. Białorusinka wraz z rozwojem seta zyskiwała pewność uderzeń, rozprowadzała rywalkę po korcie zmuszając ją do błędów. Najsłabszym aspektem jej gry był serwis. Dzięki znakomitym returnom Ivanović miała szansę odrobić straty. Świetny lob reprezentantki Serbii dał Serbce pierwszego gema w decydującym secie. Jednak nie potwierdziła swojej przewagi na korcie, dzięki świetnym dropszotom Azarenka podwyższyła wynik na 3:1.
Dziewiąty podwójny błąd Białorusinki dał Ivanović szóste przełamanie. W przeciwieństwie do sytuacji sprzed dwóch gemów utrzymała swój serwis i mecz rozpoczął się od nowa. Rozluźniona dobrą serią zawodniczki błędami oddała Azarence lacoste'owski gem (jest to siódmy gem w secie, zgodnie z regułą R. Lacoste'a zwycięzca tego gema wygrywa także seta). Wiceliderka rankingu w ósmym gemie zaczęła regularnie odbijać piłki, bardzo mądrze przełamała byłą liderkę. Świetnym minięciem po dwóch godzinach gry zdobyła pierwszą piłkę meczową, której nie wykorzystała przez niewymuszony błąd bekhendowy. Kolejny dał szansę Ivanović na wyrównanie, jednak i ona zmarnowała swoją okazję. Wika obroniła jeszcze jednego break pointa, ale zepsuła też piłkę meczową. Ivanović returnując słaby serwis przeciwniczki zdobyła czwartego gema w decydującej partii. Grająca z numerem trzynastym tenisistka prowadziła 30-0, drugie utrzymanie serwisu w tym secie było bardzo blisko. Szybko zrobiło się 30-40, szalonym atakiem forhendowym Serbka obroniła piłkę meczową, ale za czwartą wrzuciła bekhend w siatkę. Reguła Lacoste'a sprawdziła się także i tym razem.
Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!
To był słaby mecz wiceliderki rankingu. W trwającym dwie godziny i dziesięć minut spotkaniu skończyła 21 piłek, ale popsuła aż 30. Z kolei Serbka wygrała bezpośrednio 20 punktów, ale także 12 błędów więcej. Po meczu Azarenka była pod wrażeniem dyspozycji swojej przeciwniczki: - Ana grała świetnie w pierwszej partii, nie wiedziałam co się dzieje. Byłam uśpiona na korcie, mimo że miałam w tym secie kilka okazji to ich nie wykorzystałam. W kolejnych setach byłam bardziej skupiona. Jednak wiedziała, że grała źle: - W fatalnym stylu rozgrywałam piłki meczowe, tylko czekałam na błąd. Cieszę się z awansu, zwłaszcza że moja rywalka w kluczowych momentach grała bardzo dobrze.
Kolejną rywalką Azarenki będzie Daniela Hantuchova. Słowaczka w IV rundzie pokonała w III setach Alison Riske w świetnym stylu. We wcześniejszej rundzie obroniła cztery piłki meczowe w spotkaniu z Julią Glushko. Hantuchova z Azarenką grały już czterokrotnie. Ich ostatni mecz miał miejsce w Indian Wells (w tym roku). Wygrała wtedy mistrzyni Australian Open 2013 6:4, 6:1, chociaż w pierwszym secie przegrywała już 0:4. Wika komplementowała rywalkę w pomeczowym wywiadzie: - Daniela jest świetną zawodniczką, zawsze grałam z nią ciężkie mecze. Często razem trenujemy, więc znamy się doskonale. Spotkanie ćwierćfinałowe zostanie rozegrane w czwartek.
US Open, Nowy Jork (USA)
Wielki Szlem, kort twardy (Decoturf), pula nagród w singlu kobiet 9,406 mln dolarów
wtorek, 3 września
IV runda gry pojedynczej:
Wiktoria Azarenka (Białoruś, 2) - Ana Ivanović (Serbia, 13) 4:6, 6:3, 6:4