ATP Szanghaj: Isner obronił trzy meczbole, Mayer sprawdzi formę Murraya

Amerykanin John Isner nie bez problemów jako pierwszy zakwalifikował się do III rundy turnieju ATP World Tour Masters 1000 w Szanghaju. Swojego rywala poznał z kolei we wtorek Szkot Andy Murray.

Rozstawiony z numerem ósmym John Isner potrzebował aż 11 kwadransów, aby zwyciężyć 7:6(3), 6:7(8), 7:6(7) Kevina Andersona. Pojedynki obu panów zawsze były niezwykle zacięte, we wtorek żadnemu z nich nie udało się nawet uzyskać przełamania. 27-latek z Greensboro posłał na drugą stronę kortu 24 asy, tenisista z RPA - 21. Amerykanin w tie breaku decydującego seta był już w nie lada tarapatach, lecz po obronie trzech piłek meczowych, zdołał ostatecznie odprawić młodszego od siebie o rok Afrykanina.

We wtorek rozegrane zostały również pozostałe spotkania I rundy. Triumfator turnieju w Tokio, Kei Nishikori, pokonał 6:2, 6:4 nadzieję chińskiego tenisa, 21-letniego Di Wu. - Oczywiście, nie jest łatwo grać po wygraniu turnieju, jednak dzisiaj miałem dobry dzień. Kocham występować tutaj - powiedział oznaczony numerem 14. japoński zawodnik, który przed rokiem w Szanghaju osiągnął półfinał. W środę rywalem reprezentanta Kraju Kwitnącej Wiśni będzie Amerykanin Sam Querrey.

Większych problemów z awansem do 1/16 finału nie mieli również inni rozstawieni zawodnicy. Występujący z numerem 15. Francuz Gilles Simon pewnie zwyciężył 6:4, 6:2 Austriaka Jürgena Melzera i teraz spotka się z Ukraińcem Ołeksandrem Dołgopołowem. Dwóch tie breaków potrzebował z kolei Szwajcar Stanislas Wawrinka, który Hiszpana Alberta Ramosa pokonał 7:6(1), 7:6(5) po blisko dwóch godzinach gry. Rozstawiony z numerem 13. tenisista z Lozanny w kolejnej fazie zmierzy się z Uzbekiem Denisem Istominem, który w trzech setach uporał się z Argentyńczykiem Carlosem Berlocqiem.

Udane występy w Chinach kontynuuje Niemiec Florian Mayer, który w ubiegłym tygodniu w Pekinie został zatrzymany dopiero w półfinale przez samego Novaka Djokovicia. 29-latek z Bayreuth w I rundzie imprezy w Szanghaju rozbił w 45 minut Bernarda Tomicia. 19-letni reprezentant Australii przegrał z tenisistą naszych zachodnich sąsiadów już po raz trzeci w karierze.

- Ten rok różni się trochę od poprzedniego. Zmuszony byłem bronić punktów rankingowych i w związku z tym zacząłem odczuwać presję. Nie miałem takich problemów, kiedy dorastałem, w wieku 16, 17 lat i myślę, że w ciągu ostatnich pięciu czy sześciu miesięcy odbiło się to na mnie. Sporo mnie to kosztowało, gdyż nie zaplanowałem moich startów tak jak powinienem, w wyniku czego straciłem wiele spotkań, które prawdopodobnie mogłem wygrać - ocenił swoją aktualną formę Tomic.

Mayer z kolei będzie w środę pierwszym przeciwnikiem broniącego tytułu Andy'ego Murraya. 25-letni Szkot zamierza mocnym akcentem zakończyć obecny sezon. - Do końca roku zostało jeszcze kilka turniejów, w których chciałbym wypaść dobrze, tak jak zawsze uwielbiam grać tutaj. Jeśli mi się to uda, to jest spora szansa na to, że w następnym sezonie zostanę numerem 1 na świecie. Myślę, że zostanie pierwszą rakietą globu, jest wielką nagrodą za granie wspaniałego tenisa przez cały rok, w prawie każdym turnieju, w którym występujesz - wyznał triumfator US Open 2012.

Program i wyniki turnieju

Komentarze (7)
avatar
ka
10.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
a wcześniej Nishikori nie dał rady Samowi Querrey`owi. Możnaby naprędce uznać, że oto właśnie Kei zapłacił za Tokio - ale tak się składa , że Kei akurat z Querrey`em od dawna sobie nie radzi, p Czytaj całość
avatar
ka
10.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
w 2.rundzie nazajutrz mamy godnych następców - tiebreakowców . Właśnie Raonić z Baghdatisem zabierają się do trzeciego tiebreaka w meczu. W ich dotychczasowych meczach bez co najmniej jednego t Czytaj całość
avatar
ka
10.10.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Zresztą, to staje się regułą . Na 6 meczów rozegranych ze sobą przez Big Joe i Kevina Andersona w s z y s t k i e były z tiebreakami . 
avatar
FanRadwana
9.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przy warunkach Isnera, to chyba normalne :-) 
avatar
Alejandro
9.10.2012
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Isner - Anderson to musiał być wyjątkowo beznadziejny mecz ;)