Szarapowa i Janković - antyreklama WTA roku

W nocy z 21 na 22 sierpnia odbył się jeden z najbardziej kuriozalnych finałów w cyklu WTA. W Cincinnati Maria Szarapowa i Jelena Janković stworzyły "widowisko", jakie może się śnić po nocach wyłącznie jako koszmar.

Trzeba by się mocno natrudzić, aby ten blisko trzygodzinny maraton przerobić na 10-minutowy skrót przekłamujący obraz miernego tenisa, jaki zafundowały kibicom Szarapowa i Janković. W kategorii antyreklama roku obie tenisistki zasłużyły sobie na główną nagrodę.

Zawodniczki zaserwowały fanom tenisa prawdziwą wymianę ciosów, lecz zamiast efektownych forhendów czy bekhendów pełno było huku oraz groźnych min. W tym festiwalu błędów Szarapowa w I secie od 4:1 przegrała pięć gemów seta wieńcząc podwójnym błędem. W II partii Rosjanka wróciła ze stanu 0:2, a w III obie tenisistki kontynuowały koncert nieskuteczności oraz pisków i wrzasków, jakby co chwila popisywały się zapierającymi dech w piersiach akcjami (tymczasem trzeba było być prawdziwym fanem którejś z zawodniczek by nie przysnąć podczas trwającego do blisko 2 w nocy polskiego czasu tego karkołomnego przedstawienia).

Najlepiej przebieg tego meczu oddał komentator Eurosportu Karol Stopa, który zniesmaczony ciężkostrawnym daniem, jakie kazały nam degustować tenisistki, w pewnym momencie powiedział: - Jedna rozpacza, druga się żegna (robi znak krzyża), to jest jakaś komedia dzisiaj na tym korcie w Cincinnati, a nie finał turnieju tenisowego. I taki to był jeden z najbrzydszych finałów, jaki kiedykolwiek miał miejsce w cyklu WTA. Szanowne tenisistki nie chcemy więcej straszących potężną mocą petard w finale cyklu WTA, zwłaszcza w tak dużych imprezach. Więcej błysku fajerwerków, mniej huku!

Komentarze (0)