Rafa Nadal, 25 lat, wygrał dziesięć turniejów wielkoszlemowych (foto EPA)
- Od samego początku serwował bardzo dobrze, ale i ja miałem swoje okazje w drugim secie. Kiedy wyrównał stan meczu, to zupełnie straciłem koncentrację - tłumaczył tuż po piątkowym pojedynku rozstawiony z numerem pierwszym Nadal. Hiszpan to triumfator londyńskiej imprezy sprzed trzech lat, a w minionych edycjach tych zawodów regularnie dochodził co najmniej do ćwierćfinału. W piątek poniósł drugą w karierze porażkę z Tsongą (bilans: 5-2 dla Nadala), przegrywając z nim wcześniej także w półfinale wielkoszlemowego Australian Open 2008.
26-letni Tsonga, turniejowa "piątka", rzeczywiście serwował na bardzo wysokim poziomie, posyłając na drugą stronę kortu aż 25 asów serwisowych. 16 z nich zanotował w premierowej odsłonie, kiedy to przy własnym pierwszym podaniu oddał Nadalowi zaledwie jedną piłkę. Francuz po raz trzeci w tym roku awansował do półfinału zawodów głównego cyklu, a o drugi finał przyjdzie mu w sobotę zmierzyć się z rewelacyjnie spisującym się na londyńskich trawnikach Jamesem Wardem (ATP 216). 24-letni Brytyjczyk najpierw w dokończonym spotkaniu III rundy ograł broniącego tytułu Amerykanina Sama Querreya (ATP 26), a następnie zwyciężył 6:2, 6:7(14), 6:4 Adriana Mannarino (ATP 54). Reprezentant gospodarzy w pełni odwzajemnił się organizatorom za przyznaną mu dziką kartę do turnieju głównego.
Zaledwie 65 minut przebywał w piątek na korcie oznaczony numerem trzecim Roddick. Amerykanin, który pragnie na trawnikach Queen's Clubu wywalczyć piąte w karierze trofeum, pokonał 6:2, 6:2 Fernando Verdasco (ATP 23). 27-latek z Madrytu nie miał zbyt dużo do powiedzenia przy podaniu reprezentanta USA, bowiem nie wypracował nawet choćby jednego break pointa. Roddick czterokrotnie przełamał serwis Hiszpania i poprawił na 10-3 bilans bezpośrednich spotkań ze swoim piątkowym rywalem. O finał przyjdzie mu się zmierzyć z rozstawionym z numerem drugim Murrayem. Idol miejscowej publiczności nie wyszedł nawet kort, bowiem jego ćwierćfinałowy przeciwnik, Marin Čilić, poddał mecz walkowerem z powodu kontuzji kostki.