Roger Federer, 29 lat, trzeci zawodnik rankingu ATP World Tour (foto PAP/EPA)
Najważniejszym sukcesem Federera w 2010 roku jest zwycięstwo w Australian Open, co pozwoliło mu do liczby 16 wyśrubować własny rekord wielkoszlemowych tytułów. - W US Open byłem o punkt od finału [przegrał z Novakiem Đokoviciem], a w nim nigdy nie wiadomo - powiedział w Szanghaju przed powrotem do rywalizacji po międzynarodowych mistrzostwach Stanów Zjednoczonych.
Sezon przyniósł takie porażki, których Federer w poprzednich latach nie zwykł ponosić. - Nie spisałem się w Paryżu i Wimbledonie - przyznaje. - Przeżyłem kilka ciężkich przegranych, niekiedy nie wykorzystując meczboli, niekiedy zwycięstwo uciekało mi w meczach, które w przeszłości być może poszłyby po mojej myśli. Myślę jednak, że byłem w stanie obrócić nieco to wszystko w Toronto i Cincinnati - mówi. W US Open niektórzy obserwatorzy jego kariery nie wahali się stwierdzić, że Szwajcar gra najlepiej w życiu.
Reprezentacja w Pucharze Davisa, której nie wspomógł w barażu, rozpocznie rozgrywki w przyszłym sezonie poza Grupą Światową: - To dla mnie zawód, nie jestem z tego szczęśliwy. Ale to sprawa, na którą nie mam wpływu. Powiedziałem, że nie wybiorę się w ciężką podróż do Kazachstanu. Zawsze to zapowiadamy, gdy poznajemy naszych rywali. Co do przyszłości, porozmawiamy o niej w najbliższych miesiącach.
Czas między US Open a przylotem do Szanghaju Federer spędził w Dubaju, gdzie pracował z Severinem Lüthim, kapitanem Szwajcarii w Pucharze Davisa, a potem z chorym wcześniej Paulem Annacone, swoim trenerem od lata ( - Za nami wystarczająco długi okres próbny, bym mógł stwierdzić, że nasza współpraca jest interesująca, wprowadza urozmaicenie i daje mi wiele doświadczenia). W tym roku wystąpi jeszcze w Sztokholmie, rodzinnej Bazylei, Paryżu-Bercy (tam ponownie może dołączyć do niego Annacone) i Masters w Londynie.
Co robił w Dubaju? - Przede wszystkim musiałem odzyskać siły, bo w Ameryce mieliśmy napięty okres. Ale grałem naprawdę dobrze: dotarłem do finału [Toronto], zdobyłem tytuł [Cincy], potem zatrzymałem się na półfinale [Nowy Jork]. Zakończyło się na ciężkim meczu przeciw Novakowi. Czułem, że w pierwszej kolejności potrzebuję, by odpocząć mentalnie i fizycznie, by być znów świeży. Gdy poczułem, że jestem gotów, zacząłem pracować niesamowicie ciężko. Przed niemal trzy tygodnie ćwiczyłem kondycję, trenowałem na korcie. To był dobry czas, czułem się świetnie. Była przy mnie rodzina.
W Chinach małżonka i dzieci mu nie towarzyszą. Wraca do Szanghaju, gdzie był stałym gościem, dopóki rozgrywano tam Masters na koniec sezonu. W ubiegłym roku, w turnieju nowej rangi Masters 1000, Szwajcara zabrakło, bo po US Open zrobił sobie sześciotygodniową przerwę: - Byłem zbyt zmęczony, wykończony tym wszystkim co stało się latem - wspomina okres po zmianach życiowych (małżeństwo, dzieci) i przełomowym wydarzeniu w karierze (triumf w Roland Garros). Twierdzi, że tamta pauza mu się opłaciła: - Odnalazłem na nowo energię, którą wykorzystałem pod koniec roku i także w przyszłym sezonie, bo grałem znakomicie w Australii.
Szanghaj 2002 i Szanghaj 2010: - Jestem chyba jedynym zawodnikiem, który wystąpi w obu tych turniejach. W tym roku bardzo chciałem tu przyjechać, bo fani są niesamowici. Mam stąd świetne wspomnienie, zawsze grałem tutaj znakomicie, nigdy nie przytrafił mi się zły turniej - mówi o mieście, gdzie triumfował dwukrotnie (2006-7). Masters w Szanghaju rozgrywano w hali, a istniejący od ubiegłego roku nowy turniej toczy się na otwartym stadionie Qizhong.
W ubiegłym roku Federer (nie pamięta dokładnie ile ma na koncie tytułów!) nie wystąpił w żadnej pokazówce, ale teraz jest już umówiony z Rafą Nadalem na spotkanie charytatywne (na rzecz fundacji Federera), które odbędzie się w Zurychu. Roger jest jednym z rzeczników zawodników, którzy głośno mówią o potrzebie wydłużenia przerwy między sezonami. - Cztery tygodnie to niedużo, do tego dochodzą święta Bożego Narodzenia, więc w przygotowaniach do nowego sezonu staram się wykorzystywać także ostatnie tygodnie poprzedniego sezonu.