Iga Świątek ma już za sobą turniej rangi WTA 1000 w Miami. Nasza tenisistka w pierwszym kwartale 2025 roku nie odniosła żadnego końcowego triumfu. Jednak jej środowa (26 marca) porażka była najbardziej sensacyjną.
Mało kto brał pod uwagę, że Polka może mieć problemy z Alexandrą Ealą. Tymczasem 19-letnia Filipinka, zajmująca 140. miejsce w światowym rankingu WTA, po wyeliminowaniu Jeleny Ostapenko i Madison Keys poszła za ciosem i ograła Świątek 6:2, 7:5.
ZOBACZ WIDEO: Były kadrowicz stworzył niesamowitą grę. Siatkówka bez wstawania z kanapy
Wiceliderka rankingu środową porażkę skomentowała podczas konferencji prasowej. - Niektóre jej uderzenia były zupełnie niespodziewanie. Nie spodziewałam się, że uderzy tak płasko. Poszła na całość i trafiała returny, więc nie było łatwo odpowiedzieć. Ona była dość rozluźniona i po prostu poszła na całość, poczuła rytm i to jej pomogło - podkreśliła nasza tenisistka.
Ponadto Polka poruszyła temat swojej dyspozycji. Otóż druga najwyżej rozstawiona zawodniczka w Miami wskazała element, który jej zdaniem w rywalizacji z Ealą nie funkcjonował.
- Dziś miałam wrażenie, że mój forhend trochę zawiódł - stwierdziła Świątek.
Warto podkreślić, że ostatni raz z tak nisko notowaną tenisistką Polka przegrała cztery lata temu właśnie w Miami, kiedy to ograła ją 338. rakieta świata Ana Konjuh. Od tego czasu do meczu z Ealą nasza zawodniczka nie przegrała z rywalką spoza top 100.