Emma Raducanu po dwóch gemach pierwszego seta meczu z Karoliną Muchovą ze łzami w oczach podeszła do sędzi, wymieniła z nią kilka zdań, a następnie schowała się za jej krzesłem. Po chwili ochrona usunęła z trybun jednego z widzów. Sytuację wyjaśniło oświadczenie wydane w środę przez WTA.
Przekazano w nim, że mężczyzna w poniedziałek 17 lutego w miejscu publicznym podszedł do Raducanu i wykazywał wobec niej "obsesyjne zachowanie". Następnego dnia pojawił się na korcie w czasie meczu Brytyjki i Czeszki. "Zostanie on wykluczony ze wszystkich wydarzeń WTA w oczekiwaniu na ocenę zagrożenia" - podkreślono w komunikacie (więcej: TUTAJ).
Spotkanie zostało wznowione, a Raducanu ostatecznie przegrała 6:7, 4:6. W środę krótko skomentowała całą sytuację w mediach społecznościowych.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak przyszedł do poprawczaka. Straszne, jak zareagował jeden z chłopców
"Dziękuję za wiadomości wsparcia. Wczorajsze doświadczenie było trudne, ale wszystko będzie w porządku i jestem dumna z tego, jak wróciłam do gry i rywalizowałam, mimo tego, co wydarzyło się na początku meczu. Dziękuję Karolinie (Muchovej - przyp. red) za sportową postawę i życzę jej powodzenia w dalszej części turnieju" - napisała.
Brytyjka zamieściła również zdjęcie, na którym widać książkę oraz kubek z kawą. Prawdopodobnie chciała dać do zrozumienia, że w ten sposób relaksuje się po stresującej sytuacji.
Incydent w Dubaju przypomina o wcześniejszych problemach Raducanu z prześladowcą. Pod koniec 2021 roku 35-letni mężczyzna kilkukrotnie przyszedł pod jej dom, gdzie zostawiał dla niej wiadomości i ozdoby, a także ukradł buty jej ojca. Brytyjski sąd wydał mu pięcioletni zakaz zbliżania się do tenisistki, skazał go również na 18 miesięcy prac społecznych.