Podczas minionego sezonu Jelena Rybakina zakończyła wieloletnią współpracę z trenerem Stefano Vukovem. Z tego powodu musiała wybrać następcę, którym niespodziewanie okazał się Goran Ivanisević, który wcześniej nie miał okazji pracować z tenisistkami.
Tymczasem przed startem wielkoszlemowego Australian Open reprezentantka Kazachstanu sensacyjnie przekazała, że do jej sztabu dołączył Vukov. Ostatecznie jednak krótko po tym WTA poinformowało, iż ten jest zawieszony i Rybakina nie może liczyć na jego wsparcie.
- Rozmawiałem z Jeleną i powiedziałem jej, co o tym myślę. Jestem tutaj na razie. Co się stanie za kilka dni, nie wiem. Ale na razie jestem tutaj i mam nadzieję, że zostanę i wszystko będzie w porządku - mówił Ivanisević na temat zmian u Rybakiny.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Niebywała forma "Rosyjskiej Amazonki"
Reprezentantka Kazachstanu ostatecznie odpadła w 4. rundzie Australian Open. Dzień po tym jej trener za pośrednictwem Instagrama poinformował o zakończeniu współpracy z czołową tenisistką świata.
"Po naszym okresie próbnym, który zakończył się na Australian Open życzę Jelenie i jej sztabowi wszystkiego, co najlepsze w dalszym rozwoju" - napisał Goran Ivanisević.
Tym samym przygoda Rybakiny i Ivanisevicia okazała się być krótka. Już po tym, jak zawodniczka ogłosiła powrót do zespołu Vukova mówiło się, iż pierwszy z wymienionych nie będzie chciał kontynuować współpracy.
Teraz plotki się potwierdziły. Wobec tego reprezentantka Kazachstanu oficjalnie pozostała bez trenera, ponieważ Vukov, podejrzewany o złamanie Kodeksu Postępowania, wciąż jest zawieszony i to nie zmieni się do wyjaśnienia sprawy. W takim wypadku nie może on trenować Rybakiny, a także pojawiać się w jej boksie.