W piątek Magdalena Fręch stanęła przed szansą wyrównania swojego najlepszego wyniku w Australian Open - przed rokiem zdołała dotrzeć do IV rundy, w której przegrała z Coco Gauff.
W III rundzie trwającego turnieju zmierzyła się z Mirrą Andriejewą. Zdołała wysoko wygrać drugiego seta, ale to okazało się niewystarczające. Mecz zakończył się wynikiem 2:6, 6:1, 2:6 (relację przeczytasz TUTAJ).
Dodajmy, że wcześniej również rywalizowała z Rosjankami - Poliną Kudermetową oraz Anną Blinkową. Tę drugą pokonała, choć łodzianka w pierwszym secie nie zdobyła żadnego gema.
ZOBACZ WIDEO: Siatkarz kandydował w wyborach do sejmu. "Nie chodziło o to, żeby się tam dostać"
Już sama gra w 1/16 finału wiązała się z wysoką nagrodą finansową. Za dotarcie do tego etapu w grze pojedynczej zawodnicy mieli zapewnione wynagrodzenie rzędu 290 tys. dolarów australijskich. W przeliczeniu daje to niespełna 750 tys. złotych.
Awans do IV rundy to pewne 420 tys. AUD (ok. 1,1 mln złotych). Za zwycięstwo w turnieju otrzymać można natomiast aż 3,5 mln dolarów australijskich (ok. 9 mln złotych).
Pula nagród w tegorocznym Australian Open jest najwyższa w historii i wynosi 96,5 mln AUD (ok. 250 mln złotych).