W ramach Australian Open 2025 Magdalena Fręch pokonała dwie Rosjanki. Najpierw zwyciężyła Polinę Kudermetową, następnie odprawiła Annę Blinkową. W III rundzie łodzianka stanęła przed trudniejszym zadaniem. Jej przeciwniczką była bowiem oznaczona 14. numerem Mirra Andriejewa. 17-letnia Rosjanka to wielki talent i już zaznaczyła swoją obecność w kobiecym tourze.
Początek meczu na 1573 Arena należał do Andriejewej. Młoda tenisistka już w drugim gemie naciskała na returnie i korzystając z błędów rywalki, wywalczyła przełamanie. Rosjanka natychmiast dołożyła serwis i wysunęła się na 3:0. Było widać, że stara się kontrolować wydarzenia na korcie.
Fręch miała swoje szanse. W piątym gemie wypracowała dwa break pointy. Jednak w momencie zagrożenia Andriejewa uruchomiła serwis i obroniła podanie. Potem cierpliwie czekała na kolejne okazje. W ósmym gemie Rosjanka znów zaatakowała na returnie i miała piłki setowe. Jedną z nich Polka odparła po wymianie złożonej z 33 odbić! Ostatecznie jednak młoda tenisistka dopięła swego i przy trzecim setbolu rozstrzygnęła partię otwarcia wynikiem 6:2.
ZOBACZ WIDEO: Siatkarz kandydował w wyborach do sejmu. "Nie chodziło o to, żeby się tam dostać"
W drugiej odsłonie nastąpiła wyraźna poprawa gry po stronie Fręch. 27-letnia łodzianka nie bała się podejmować odważnych działań na returnie. Do tego przede wszystkim zredukowała liczbę niewymuszonych błędów. Wymiany znacznie się wydłużyły, a w takich okolicznościach Rosjanka nie potrafiła się odnaleźć. W efekcie popełniała coraz więcej błędów i straciła serwis w pierwszym oraz trzecim gemie.
Fręch wypracowała więc sporą przewagę. Andriejewa była wyraźnie sfrustrowana, bo miała poważne problemy z kończeniem piłek. Wściekła zawodniczka po jednym z gemów wystrzeliła nawet piłkę w trybuny, za co otrzymała ostrzeżenie. Rosjankę było w tym secie stać tylko na to, aby raz utrzymać podanie. W siódmym gemie zrezygnowana 15. rakieta świata po raz trzeci dała się przełamać i to Polka zamknęła seta rezultatem 6:1.
Przy takiej postawie Fręch pojawiła się spora szansa, aby sprawić niespodziankę. W drugim gemie trzeciego seta Polka nie wykorzystała jednak break pointa, a po chwili dała się przełamać. Choć po zmianie stron nasza tenisistka w wielkim stylu doprowadziła do stanu po 2, to było już widać, że sytuacja na korcie uległa zmianie. I to rywalka miała przewagę.
Trzeba przyznać, że Andriejewa w porę się obudziła. Przede wszystkim zaczęła posyłać coraz więcej kończących uderzeń. Jej uderzenia grane po linii z forhendu lub bekhendu zrobiły dużą różnicę. Do tego Rosjanka unikała błędów w dłuższych wymianach, a to zwiastowało wielkie problemy dla Fręch. Polka łatwo została przełamana w piątym i siódmym gemie. Przy stanie 5:2 dla przeciwniczki obroniła jeszcze dwa meczbole, ale przy trzecim zdolna zawodniczka rozstrzygnęła pojedynek.
Po godzinie i 57 minutach Andriejewa pokonała ostatecznie Fręch 6:2, 1:6, 6:2. Tym samym nasza reprezentantka nie powtórzy zeszłorocznego wyniku uzyskanego na kortach Melbourne Park. Wówczas dotarła do 1/8 finału, w której zatrzymała ją Amerykanka Coco Gauff.
Piątkowy pojedynek Fręch toczył się przede wszystkim pod znakiem dłuższych wymian. Z tego względu Polka zanotowała jednego asa, jeden podwójny błąd, 12 kończących uderzeń i 31 pomyłek. Andriejewa miała cztery asy i trzy podwójne błędy. Ponieważ starała się grać agresywnie naliczono jej 35 wygrywających uderzeń i 45 pomyłek. W sumie Rosjanka okazała się lepsza o 10 punktów (82-72).
Zwycięska Andriejewa wystąpi w IV rundzie wielkoszlemowego Australian Open 2025. Jej przeciwniczką na tym etapie będzie faworytka do końcowego triumfu, broniąca tytułu Aryna Sabalenka. Pojedynek Rosjanki z najlepszą obecnie na świecie Białorusinką odbędzie się w niedzielę (19 stycznia).
Australian Open, Melbourne (Australia)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród 96,5 mln dolarów australijskich
piątek, 17 stycznia
III runda gry pojedynczej:
Mirra Andriejewa (14) - Magdalena Fręch (Polska, 23) 6:2, 1:6, 6:2
Ale drabinkę wylosowała w tym roku, trzy ruskie i ewentualnie jako czwarty... smok białoruski.