Iga Świątek po spotkaniu pierwszej rundy Australian Open miała powody do zadowolenia. Polka zmierzyła się na start z Kateriną Siniakovą i bez większych problemów zamknęła spotkanie w dwóch setach, zwyciężając 6:3, 6:4 (---> RELACJA).
Wiceliderka światowego rankingu tuż po meczu była oblegana przez dziennikarzy i stanęła przed kamerą Australian Open TV, mówiąc, że starcie z Czeszką nie należało do łatwych. - Tym bardziej cieszę się, że udało mi się je wygrać - rozpoczęła.
- Katerina to wymagająca przeciwniczka, znam ją z wcześniejszych meczów, więc wiedziałam, że nie będzie łatwo. Czułam, że gram bardzo dobrze, ale musiałam momentami bardziej przejmować inicjatywę. W końcówce drugiego seta udało mi się to zrobić, więc jestem naprawdę zadowolona - dodała druga rakieta świata.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wystarczyło jedno zdjęcie. Polska gwiazda rozgrzała do czerwoności
Polka przed meczem była jak zwykle mocno skoncentrowana. Jak zauważył reporter, jednym z najbardziej ikonicznych widoków w światowym tenisie jest moment, kiedy wchodzi ona na kort w swoich dużych słuchawkach.
- Chciałbym wiedzieć, co dziś w nich leciało? Medytacja, rock and roll, muzyka australijska? - zagaił dziennikarz.
- Nie, nie powinnam medytować przed meczem, byłabym wtedy zbyt miękka i zbyt miła. Więc rock, jak zwykle. A te słuchawki są nowe, dostałam je na święta. Są spersonalizowane, więc bardzo je lubię. I tak, to prawdopodobnie najlepszy prezent, jaki dostałam w tym roku. Jestem bardzo zadowolona - powiedziała Iga Świątek.
A czy Polka ma jakąś ulubioną piosenkę, którą zawsze puszcza sobie przed meczem? - Uwielbiam Pearl Jam, ale teraz to głównie AC/DC i Led Zeppelin - odpowiedziała Świątek, nie wskazując żadnych konkretnych utworów.
- Ale wiesz, spiker na początku meczu powiedział, że cały czas słucham rocka. To nieprawda. Nie mogłabym spać, więc tylko przed meczami. A tak poza tym to raczej lekkie popowe utwory albo nawet trochę jazzu. Więc trzeba to zaktualizować - dodała wielka fanka Taylor Swift.