Iga Świątek i Danielle Collins ostatnio miały "przyjemność" zobaczyć się podczas United Cup. Po niedawnym meczu drużynowym, który zakończył się zwycięstwem USA nad Polską, obie zawodniczki wymieniły chłodny uścisk dłoni, ale to grymas Amerykanki wywołał burzę w mediach społecznościowych. Na platformie X pojawiła się lawina komentarzy, w których fani analizowali jej mimikę.
Zachowanie Collins nie ograniczyło się do kortu. Zawodniczka z USA kontynuowała swoją "grę" na Instagramie, gdzie zmieniła zdjęcie profilowe na "migawkę" z momentu uścisku dłoni ze Świątek. A do tego jeszcze podpis: "Nie wiem, czy zauważyliście, ale... Nowy rok, ta sama ja" i utwór "Be real" autorstwa Kid Ink, jako podkład muzyczny. Choć jej stories zniknęło po 24 godzinach, screeny szybko obiegły internet.
"Sport Illustrated" spekuluje, że Świątek, która ma przewagę 7-1 w bezpośrednich starciach z Collins, mogła stać się obiektem frustracji rywalki także z powodu przerw podczas gry (jednak uzasadnionych, bo medycznych - przyp. red.) czy niedawnych kontrowersji wokół dopingu. Relacje między obiema zawodniczkami są dalekie od przyjacielskich, co dodatkowo napędza zainteresowanie fanów.
ZOBACZ WIDEO: Dostał na serwetce adres. Pojechał na Targówek i szok. "Był prawidłowy"
"Danielle Collins nie lubi Igi Świątek. Tenisistka nie kryje już pogardy. Mimo że ma 31 lat i zbliża się do końca kariery, nie stroni od atakowania przeciwników, których nie lubi" - piszą amerykańscy dziennikarze.
Korzenie konfliktu między zawodniczkami sięgają igrzysk olimpijskich w Paryżu w 2024 roku. W ćwierćfinale turnieju singlistek Świątek pokonała Collins po niezwykle emocjonującym meczu, który zakończył się kreczem Amerykanki przy wyniku 6:1, 2:6, 4:1.
Amerykanka, wyczerpana upałem i cierpiąca na kontuzję mięśni brzucha, publicznie skrytykowała Świątek za rzekome nieszczere zachowanie. - Powiedziałam Idze, że nie musiała być nieszczera w sprawie mojej kontuzji - mówiła Collins, dodając, że Polka "zachowuje się inaczej przed kamerami, a inaczej w szatni".
- Nie wiem, o co jej chodziło. Nie zrobiłam niczego, co można by nazwać nieszczerym. Po prostu wykorzystałam czas na schłodzenie i przebranie, co było dozwolone. Nie wiedziałam nawet, że ma kontuzję, i zapytałam, czy wszystko z nią w porządku, kiedy skreczowała - tłumaczyła Polka.
Te wydarzenia z Paryża zapoczątkowały trwającą do dziś napiętą sytuację między zawodniczkami. Kolejne incydenty potwierdzają, że relacje pomiędzy Świątek i Collins są bardzo trudne, a każda ich interakcja przyciąga uwagę zarówno fanów, jak i mediów.