"Stworzenie historii" było ich największą motywacją: Jestem dumny z całej drużyny

PAP/EPA / Jorge Zapata / Na zdjęciu: Jannik Sinner z trofeum za triumf w Pucharze Davisa 2024
PAP/EPA / Jorge Zapata / Na zdjęciu: Jannik Sinner z trofeum za triumf w Pucharze Davisa 2024

Reprezentacja Włoch pokonała 2:0 Holandię i obroniła tytuł w Pucharze Davisa. Filippo Volandri, kapitan drużyny, podkreślił, że drugi z rzędu triumf w tych rozgrywkach był dla nich największą motywacją. - Dokonaliśmy tego i czuję wielką dumę - mówił.

Reprezentacja Włoch wywiązała się z roli faworyta Pucharu Davisa 2024. Podczas turnieju finałowego w Maladze tenisiści z Półwyspu Apenińskiego pokonali Argentynę (2:1), Australię (2:0) i w finale Holandię (2:0).

- Jest wiele rzeczy, które włoski tenis robi dobrze. Wszystko świetnie się układa, mamy dobrych zawodników, federacja właściwie z nami współpracuje, a drużyna jest w niesamowitej formie. Jestem bardzo dumny z tych chłopaków, którzy są nie tylko znakomitymi tenisistami, ale i wspaniałymi ludźmi - powiedział kapitan drużyny, Filippo Volandri.

Dla Włochów to trzeci w historii triumf w Pucharze Davisa (poprzednio zwyciężyli w sezonach 1976 i 2023). Zostali pierwszą reprezentacją, która obroniła tytuł w tych rozgrywkach, od czasu sukcesów Czech z lat 2012-13.

ZOBACZ WIDEO: Można wpaść w zachwyt. Jędrzejczyk pokazała zdjęcia z rajskich wakacji

Volandri wyjawił, że to osiągnięcie było dla nich wielką motywacją. - W zeszłym roku wygraliśmy Puchar Davisa pierwszy raz od 47 lat. Ale powiedziałem chłopakom, że chcemy tworzyć historię. A czymś takim jest zdobycie trofeum dwa razy z rzędu. Dokonaliśmy tego i czuję wielką dumę.

Do triumfu Włoch w największym stopniu przyczynili się Jannik Sinner i Matteo Berrettini, którzy podczas tygodnia w Maladze zdobyli wszystkie punkty dla swojej drużyny.

- To był niesamowity rok. Jestem dumny z całej drużyny - podkreślił 23-letni Sinner. - Nie było łatwo, ale daliśmy radę. Stoi za tym mnóstwo pracy, więc tym bardziej jestem szczęśliwy, że możemy trzymać to trofeum.

Wtórował mu Berrettini: - Jestem po prostu szczęśliwy, że mogłem być tutaj i wesprzeć drużynę. Nie ma znaczenia, kto gra, zawsze zostawiamy serce na korcie. Każdy daje z siebie wszystko i to jest sekret naszej grupy - powiedział 28-latek z Rzymu.

Niedzielnym sukcesem Sinner spuentował niesamowity sezon, który zakończył na pozycji lidera rankingu ATP oraz w glorii mistrza wielkoszlemowych Australian Open i US Open oraz ATP Finals. - Dla mnie najważniejsze jest to, że ludzie wiedzą, jaką jestem osobą. To powód, dla którego gram na takim poziomie. Oczywiście, miałem wzloty i upadki, ale czasami życie sprawia trudności - stwierdził.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty