Sinner pozytywnie nastawiony przed kolejnym werdyktem w sprawie antydopingowej

PAP/EPA / Alex Plavevski / Na zdjęciu: Danił Miedwiediew (z lewej) i Jannik Sinner
PAP/EPA / Alex Plavevski / Na zdjęciu: Danił Miedwiediew (z lewej) i Jannik Sinner

Jannik Sinner ma tylko dobre słowa pod adresem trenera przygotowania fizycznego, który został wydalony z jego sztabu po wybuchu afery dopingowej, wciąż ciągnącej się za włoskim tenisistą.

Krzysztof Straszak z Turynu

Prezentujemy wypowiedzi tenisistów z piątego dnia ATP Finals w Turynie.

Problem z piłkami? Trzeba się przyzwyczaić

Lider rankingu ATP skomentował po swoim ostatnim meczu grupowym informację o tym, że Umberto Ferrara został nowym trenerem przygotowania fizycznego Mattea Berrettiniego. - I wykona z nim dobrą pracę - powiedział Jannik Sinner. - Matteo miał w przeszłości dużo problemów fizycznych. Myślę, że Umberto mu pomoże. To jedyna rzecz, jaką mogę powiedzieć.

Ferrara został wydalony ze sztabu Sinnera jako odpowiedzialny za znalezienie się w organizmie Sinnera sterydu o nazwie Clostebol. Ten miał pozostać na dłoniach Ferrary po tym, jak trener mający oczywiście częsty kontakt ze skórą tenisisty popsikał sobie ranę sprejem zawierającym tę substancję.

Na początku 2025 roku można spodziewać się werdyktu w sprawie dopingowej dotyczącej Sinnera. - Byłem już trzy razy w tej sytuacji - skomentował w czwartek. - I zawsze zapadała decyzja dla mnie korzystna. Oczywiście wolałbym nie być w tej pozycji, ale będę współpracować jak dotąd i zobaczymy, co się stanie. Jestem nastawiony pozytywnie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Chalidow wrzucił zdjęcie z wanny. On to ma poczucie humoru!

Sinner jest zadowolony ze swojej dyspozycji w ATP Finals. - Pierwsze mecze w każdym turnieju są ważne - powiedział po zakończeniu fazy grupowej z kompletem trzech zwycięstw. Zauważył, że w porównaniu do ubiegłego roku (przegrał w finale z Novakiem Djokoviciem), uczestnicy ATP Finals zrobili spory postęp w swojej grze.

Podczas konferencji prasowej zabrał także głos w sprawie piłek, na jakość których narzekają inni tenisiści, jak Alexander Zverev. Włoch jednak, z pozycji pierwszej rakiety świata, nie ma o nich wcale negatywnego zdania: - Poza kortem nie rozmawiamy o tych rzeczach, a przynajmniej do tej pory tego nie robiliśmy. Wiadomo, że piłki co roku są tematem dyskusji, szczególnie po niektórych turniejach. Ale ich wydajność zależy też od nawierzchni. Ja nie robię z tego problemu. Uważam, że musisz się po prostu dopasować.

Przyznał, że nie sądził, że tak szybko zdoła dojść do najwyższego poziomu. - W przyszłości, choć nikt jej nie może przewidzieć, mam nadzieję być jeszcze lepszy - dodał. - Na szczyt dochodzi się małymi krokami. Najpierw pierwszy wygrany turniej, potem Top 10, Top 5...

Skomentował także inicjatywę z dziećmi, które towarzyszą tenisistom przy wejściu na kort. - To piękny moment. Czasami się o coś pytają. Kiedy ja miałem jedenaście czy dwanaście lat, nie mogłem sobie nawet wyobrazić, że mógłbym wyjść na kort z najlepszymi tenisistami na świecie. Ale jak teraz o tym pomyślę, bo byłoby super doświadczenie.

Danił dumny z siebie, choć nic nie wygrał

Danił Miedwiediew nie miał w czwartek nic oprócz komplementów dla faworyta gospodarzy: - Jannik jest całkiem pewny siebie - powiedział. - Widziałem go na treningu przed meczem i tam też prawie nie pudłował. A mi dzisiaj nie wyszło parę uderzeń. Ciężko z nim walczyć, bo wywiera na tobie ciężką do wytrzymania presję.

Dla Miedwiediewa, który wygrał w Turynie tylko jeden z trzech meczów grupowych, to koniec sezonu. Po raz pierwszy od 2018 roku nie zdobył żadnego tytułu.

- Nawet jeśli tak się stało, byłem w wielu półfinałach, a za te też są punkty. Te pozwoliły mi być teraz na czwartym miejscu w rankingu, no chyba że Taylor [Fritz] mnie jeszcze stamtąd przegoni. Jestem dumny z tego czwartego miejsca w wielkim tenisowym świecie. Wcześniej miałem wrażenie, że miałem przewagę nad rywalami i wygrywałem łatwo. W tym sezonie musiałem się napocić w trzecim secie, w tie-breaku, z przełamaniem w końcu seta itd.

Na koniec konferencji prasowej moskwianin skomentował "sinneromanię": - Jannik zasłużył sobie na to, co się wokół niego dzieje. Jest młody, w wieku 23 lat ma przed sobą jeszcze ze 13 lub 14 lat kariery. Choć nie wiem, czy czułby się tak dobrze, gdyby mieszkał we Włoszech. Bo nie mieszka, więc to trochę łatwiej - uśmiechnął się.

Fritz: Nie myśleć za dużo

Z drugiego miejsca z grupy wyszedł Taylor Fritz. Nie mógł być tego jednak pewny przed wieczornym spotkaniem Sinnera z Miedwiediewem. - Jeśli dwa zwycięstwa, a potem porażka z numerem jeden na świecie nie starczy mi do awansu z grupy, trudno - skwitował Kalifornijczyk po zwycięstwie nad Aleksem de Minaurem.

Fritz porównał pierwszego seta przeciwko de Minaurowi do tego, którego stoczył na otwarcie turnieju przeciwko Sinnerowi. - Po prostu nie weszło mi wystarczająco dużo pierwszych serwisów i rywal ograł mnie z linii końcowej. "Demon" [przydomek de Minaura] zaprezentował się bardzo dobrze w tych dwóch gemach, w których mnie przełamał - powiedział.

Po pierwszym secie Fritz miał też problemy w drugiej partii. - Zdecydowanie nie wyglądało to dla mnie dobrze - przyznał. - Mocno walczyłem, by pozostać w grze, by przetrwać te gemy, w których nie serwowałem za dobrze. Zacząłem odnajdywać rytm dopiero w końcówce drugiego seta i od tego czasu serwowałem już dobrze przez resztę spotkania.

- To był mecz na wysokim poziomie, rozstrzygnęły go momenty - powiedział de Minaur. - Miałem szanse na przełamanie, których nie wykorzystałem w drugiej partii. No tak, obraz spotkania zmienił się w tej drugiej partii.

Dość prosta zasada sprawdziła się w meczu Fritza z de Minaurem: - Kiedy masz naprzeciw siebie dwóch świetnie serwujących gości, wszystko może sprowadzić się do kilka punktów tu i tam - powiedział Fritz. I jeszcze jedna myśl Amerykanina: - Kiedy zaczynam myśleć za dużo o swoich uderzeniach, wtedy sytuacja staje się niefajna.

Finalista ostatniego US Open przyznał, że jego tenis poprawił się znacznie w ostatnich dwóch latach. - Czuję się zdecydowanie lepiej z moim forhendem, serwisem, returnem, poruszam się lepiej, lepiej się bronię, jestem w stanie iść do siatki zakończyć punkty. Jest wiele elementów, w których już się poprawiłem, a które mogę ciągle ulepszyć.

De Minaur kończy występ na fazie grupowej. - Zagrałem dwa słabe gemy serwisowe, które doprowadziły do przełamania. Muszę się ogarnąć, jeśli chcę pokonać takich rywali. Czasami grając przeciwko niemu, nawet dzisiaj, czuję, że jestem w stanie wyeksponować niektóre jego słabości.

Następna okazja może się nadarzyć już w przyszłym tygodniu w turnieju finałowym Pucharu Davisa w Maladze. Fritz stwierdził, że zarówno on, jak i Australijczyk zwykle spisują się lepiej walcząc w drużynie. - Grać przeciw niemu za tydzień to znów będzie koszmar - powiedział Fritz.

A po sezonie? - Czas na refleksję, na spojrzenie w lustro, jak co roku - powiedział de Minaur. - Jest mnóstwo obszarów, w których mogę się poprawić. Razem z zespołem siądziemy, by zanalizować każdy pojedynczy aspekt mojego życia i znaleźć procenty, które można poprawić. Bo jak już jesteś w elicie grając cały czas przeciwko najlepszym na świecie, różnice są niewielkie. Nie jestem zadowolony z miejsca, w którym znajduję się w karierze: chcę iść naprzód i to będzie mój cel na kolejny sezon.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty