Kilkanaście dni temu Iga Świątek rozstała się ze swoim dotychczasowym trenerem Tomaszem Wiktorowskim. Do wieńczącego sezon turnieju WTA Finals (2-9.11), który zadecyduje o tym, czy Polka nadal będzie numerem jeden, najpewniej przystąpi jeszcze bez nowego szkoleniowca. Kogo powinna wybrać?
- Iga powinna zadecydować, w jaką stronę chce rozwijać swój tenis i jakiego trenera chce mieć. Czy ona potrzebuje autorytetu, czy kogoś, kto potrafi ją rozwinąć? - mówi nam Maciej Lincer, założyciel i właściciel nagradzanej w USA akademii tenisowej Magic Lincer Tennis Academy, a prywatnie ojciec młodych polskich tenisistek Olivii i Karoliny Lincer.
Wśród najczęściej przewijających się nazwisk pojawia się Brad Gilbert, który w ubiegłym roku doprowadził Coco Gauff do triumfu w US Open. To legenda amerykańskiego tenisa, współpracował z największymi gwiazdami na czele z Andre Agassim i Andym Roddickiem. Nasz rozmówca twierdzi, że Gilbert mógłby wprowadzić u Świątek prawdziwą rewolucję.
"Luzak z Ameryki"
Amerykanin to człowiek-instytucja i jeden z najlepszych trenerów w historii. Ma specyficzne podejście do pracy. Gilbert często żartuje, zachowuje się bardzo swobodnie, co - jak twierdzą ludzie ze środowiska - przekłada się także na zmianę charakteru u tenisistów.
- Gilbert to taki typowy "luzak z Ameryki". Nie wiem, czy akurat dogadałby się z Igą - zastanawia się Lincer. - Ten jego amerykański luz, żarty mogą nie pasować do Polki, która jest bardziej skoncentrowaną osobą, poważną. Z drugiej strony może pozwoliłoby jej złapać więcej swobody - uważa trener.
Świątek bardzo często zarzuca się, że nie ma żadnego planu B. Że kiedy gra jej się nie układa, traci kontrolę nad spotkaniem, często nie ma pomysłu, jak wrócić do meczu. Według naszego rozmówcy to zdecydowanie szerszy problem, na który Amerykanin ma receptę.
- Warto zwrócić uwagę, że Świątek w wywiadach pomeczowych na pytanie, jak odwróciła trudną sytuację, mówi: "Nie wiem". Po porażkach także nie wie, co się stało. Nie chce się wierzyć, że takie słowa mówi najlepsza tenisistka na świecie. Być może brakuje koncepcji, jak rozegrać mecz z konkretnym przeciwnikiem i w takim wypadku Gilbert byłby idealny, bo on potrafi ułożyć taktykę na każdy styl gry - twierdzi.
Szkoleniowiec ze Stanów Zjednoczonych mógłby także wprowadzić do gry Świątek nowe elementy. Znany jest z tego, że uczy zawodników wszechstronności, by umieli się odnaleźć w każdych warunkach i mieli strategię na mecz.
- Iga musiałaby nauczyć się grać bardziej po skosach, zrobić skrót, pójść do siatki - objaśnia Lincer.
Zaznacza, że liderka rankingu WTA jest niesamowicie agresywną zawodniczką, a charakteryzuje ją znakomita gra z końca kortu. Jej styl wymaga ogromnej fizyczności.
- Świątek występuje najlepiej na mączce. Na szybszych kortach też potrafi dominować, ale po pewnym czasie przeciwniczki nauczyły się, jak grać przeciwko Polce. Wychodzą takie mankamenty jak serwis czy niezbyt dobra praca przy siatce. Są zawodniczki bardziej wszechstronne od Igi. Jeśli przeciwniczki się jej nie przestraszą, to potrafią ją złamać - podkreśla trener.
Jego zdaniem to właśnie większa zadziorność mogłaby pozytywnie wpłynąć na wyniki Świątek.
- Jak Serena wchodziła na kort i spojrzała na przeciwniczkę, to ona wiedziała, że może się pakować. Idze trochę tego brakuje, takiej pewności. Jej wzrok nie mówi przeciwniczkom: "Zjem cię na śniadanie" - mówi.
Relacje problemem u Świątek? "Nie wszedłby w taki układ"
Potencjalne zatrudnienie Brada Gilberta mogłoby nieść za sobą pewne negatywne skutki. Trener Tomasz Wiktorowski był przy zawodniczce niemal cały czas. Mało prawdopodobne, by akurat Gilbert poszedł na taki układ.
- Nie jestem pewny, czy on by chciał jeździć z Igą po świecie przez 10 miesięcy w roku, jak Tomasz Wiktorowski. On komentuje, ma swoje biznesy - tłumaczy właściciel akademii.
Problemem dla Amerykanina mogłyby się także okazać relacje w zespole Igi Świątek. Ten trener lubi mieć kontrolę nad niemal wszystkimi aspektami. Z kolei u Świątek najważniejsza wydaje się być psycholog.
- U Świątek bardzo dużą rolę odgrywa Daria Abramowicz. To widać doskonale w transmisjach. Następny trener z wyższej półki raczej nie wszedłby w taki układ, gdzie nie miałby pełnej kontroli nad sztabem. Moim zdaniem Gilbert też tego by nie zrobił - ocenia.
Na koniec nasz rozmówca podaje jeszcze jedno, dla niektórych zaskakujące, rozwiązanie. Według niego remedium na problemy Polki mógłby okazać się... jej dawny trener, Piotr Sierzputowski.
- Świątek powinna zwrócić się do Sierzputowskiego, który prowadził ją jeszcze, gdy była juniorką. Zdobył z nią pierwszy tytuł wielkoszlemowy, budował jej umiejętności i mógłby dodać wiele nowych rzeczy do jej repertuaru - kończy Maciej Lincer.
Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty