Po blisko miesięcznej przerwie do gry wrócił Hubert Hurkacz. Po wielkoszlemowym US Open nasz tenisista przystąpił do rywalizacji w turnieju rangi ATP 500 w Tokio. Mecz z Amerykaninem Marcosem Gironem zakończył się jego triumfem po trzech setach - 6:4, 6:7(5), 6:4.
- Cieszę się bardzo z tego spotkania. Z Marcosem Gironem zagrałem naprawdę nieźle - powiedział nasz tenisista po zwycięstwie.
W sztabie szkoleniowym Polaka na ten moment brakuje trenera. W końcu po poprzednim starcie dobiegła końca przygoda Hurkacza z Craigiem Boyntonem. - Mieliśmy chwilę czas na treningi przed tym turniejem, przygotowywaliśmy się z Mateuszem (Terczyńskim, sparingpartnerem - przyp. red.). Dalej szukamy dodatkowej osoby, aby dołączyła do zespołu - podkreślił Hurkacz.
ZOBACZ WIDEO: Invest in Szczecin Open za nami. "Najtrudniejsza edycja w historii"
Dzień przed meczem z Gironem wrocławianin opublikował ważny komunikat w mediach społecznościowych. Poinformował w nim, że do końca sezonu za każdego asa serwisu przekaże 100 euro (426 złotych) na ofiary powodzi w naszym kraju.
- Udało mi się zaserwować kilka asów i za każdego przekażę pieniądze dla powodzian. Chciałem podziękować wszystkim za wsparcie dla tych osób. To niesamowite, jak Polacy łączą się w trudnych sytuacjach - przyznał Polak.
17 asów serwisowych ze strony naszego tenisisty sprawiło, że już teraz pewne jest, iż z jego strony ofiary powodzi otrzymają 1700 euro (7250 złotych). Kwota zapewne ulegnie zmianie już w kolejnym meczu, kiedy Hurkacz powalczy o awans do ćwierćfinału imprezy w Japonii.