Stawką sobotniego starcia z udziałem Huberta Hurkacza był półfinał ATP Masters 1000 w Cincinnati. Podczas potyczki z Francesem Tiafoe polski tenisista zaczął sygnalizować problemy zdrowotne (---> RELACJA).
Wrocławianin, który w lipcu przeszedł operację kolana, nie chciał ryzykować i po przegranym secie zdecydował się poddać spotkanie, co mocno zaniepokoiło jego fanów.
- Kolano jest w dobrym stanie. Doskwiera mi natomiast wszystko wokół niego, jak łydka, plecy czy inne mięśnie. To efekt tego, że ostatnio nie spędzałem na korcie tyle czasu, ile wcześniej, a więcej częściej trenowałem w siłowni - wyjaśnił zawodnik w rozmowie z PAP.
ZOBACZ WIDEO: Tłumy na Okęciu. Tak przywitano srebrnych medalistów olimpijskich
Hubert Hurkacz podkreślił, że walczy o powrót do pełnej dyspozycji, ale brakowało mu w tym wszystkim czasu na regenerację. I z tego też powodu "ciało dawało mu się we znaki".
A co z nadchodzącym, wielkoszlemowym turniejem US Open, który wystartuje już 26 sierpnia? Wychodzi na to, że nie ma powodów do obaw i potwierdza to najnowszy wpis "Hubiego" w mediach społecznościowych.
"Cincinnati, dziękuję i do zobaczenia! Zmierzyłem się z wyzwaniami, ale to wszystko część mojej drogi. Widzimy się na US Open" - zapowiedział Hubert Hurkacz na Instagramie.
---> Operował Huberta Hurkacza. Jednoznacznie odpowiada na wątpliwości o zdrowie Polaka