Za sprawą Lorenzo Musettiego oraz debla Sara Errani / Jasmine Paolini Włochy zdobyły pierwsze od 100 lat medale igrzysk w tenisie. A to pod nieobecność w Paryżu najbardziej znanego tenisisty z Italii, Jannika Sinnera. 22-latek z San Candido nie wystąpił w turnieju olimpijskim z powodu zapalenia migdałków i bardzo to przeżył.
- To, że nie mogłem pojechać do Paryża, złamało mi serce. Igrzyska były jednym z moich głównych celów w tym sezonie - wyjawił podczas konferencji prasowej w Montrealu. - Jednak, patrząc z szerszej perspektywy, Włosi byli szczęśliwi z powodu medali, więc cieszę się z tego powodu.
Zapytany o finał olimpijski, w którym Novak Djoković pokonał Carlosa Alcaraza i skompletował Karierowego Złotego Szlema, Sinner odparł: - To był fizyczny mecz, stojący na bardzo wysokim poziomie. Oglądanie tego spotkania było przyjemnością. Bardzo miło było widzieć triumf Novaka. On bardzo się o to starał, bo ten medal był ostatnią rzeczą, jakiej jeszcze nie osiągnął.
Włoch doszedł już zdrowia i bez przeszkód wystąpi w startującym we wtorek turnieju w Montrealu, gdzie będzie bronił zdobytego przed rokiem tytułu w Toronto (impreza National Bank Open przemiennie odbywa się w tych dwóch miastach).
- Miałem ciężkie zapalenie migdałków. Przez tydzień brałem antybiotyki i przez kilka dni nie dotykałem rakiety. Kiedy przyjechałem tu w zeszłym tygodniu, nie byłem w idealnym stanie, ale teraz czuję się o wiele lepiej i każdego dnia jestem mocniejszy - powiedział.
- Nie grałem od Wimbledonu, więc musimy przekonać się, jaki będzie mój poziom. Ale jestem podekscytowany i mam nadzieję, że pokażę trochę dobrego tenisa oraz przygotuje się jak najlepiej, aby obronić tytuł - podkreślił lider rankingu ATP.
Utalentowany Amerykanin mistrzem w Waszyngtonie. Nawiązał do sukcesu swojego ojca
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zabawa Lewandowskiego na treningu. Co za technika!