Hubert Hurkacz kontuzji doznał podczas drugiej rundy Wimbledonu. Uraz kolana okazał się na tyle poważny, że tenisista musiał podjąć decyzję o zrezygnowaniu z najważniejszej imprezy czterolecia i w Paryżu w akcji go nie zobaczymy (---> WIĘCEJ TUTAJ).
Zresztą nie tylko jego. Na igrzyskach olimpijskich nie wystąpi także partner wrocławianina w deblu, czyli znajdujący się w ostatnich miesiącach w zwyżkowej formie Jan Zieliński.
"Hurkiego" czekała także rywalizacja w mikście w Igą Świątek. Jest jednak taka zasada, że w grze podwójnej mieszanej mogą wziąć udział zawodnicy występujący w singlu lub w deblu. A żaden z polskich tenisistów nie był na tyle wysoko w rankingu, żeby wskoczyć na jego miejsce.
ZOBACZ WIDEO: dziejesiewsporcie: Niecodzienne obrazki z boiska. Bramkarz aż wziął się za łopatę
Jak już informowaliśmy wcześniej (---> TUTAJ), Jan Zieliński z uwagi na wycofanie się jego deblowego partnera, nie może też zastąpić go w mikście z Igą Świątek. Zmiana byłaby możliwa tylko wtedy, gdyby Hubert Hurkacz wyszedł z nim na kort i skreczował.
- Słyszę opinie, że byłoby to niesportowe zachowanie wobec innych i nie miałoby to nic wspólnego z ideą olimpizmu. Mogę się z tym zgodzić. Z drugiej strony musimy mieć na uwadze rozgoryczenie Zielińskiego. Wyobrażam sobie, że ma w sobie dużo bólu, że przepadnie mu impreza życia. A wiem, że bardzo tego chciał - odniósł się do tematu Tomasz Smokowski.
- Mając 10 procent szans i czekając na decyzję Huberta, nie zgłaszał się do turniejów komercyjnych w czasie igrzysk, m.in. w Waszyngtonie, aby tylko wystąpić w Paryżu. Oczywiście, będą tacy, którzy będą mówić, że Hubert zachował się samolubnie, że mógłby się poświęcić dla Janka i przyjechać do Paryża. Ja to rozumiem. Ale rozumiem też tych, którzy mówią, że Hurkacz postąpił bardzo dobrze i myśli w sportowy sposób, nie chce nikogo oszukiwać - kontynuował ekspert, cytowany przez "Kanał Sportowy".
Według Tomasza Smokowskiego krytyka należy się nie Hubertowi Hurkaczowi, a organizatorom tenisowej rywalizacji. - Najbardziej obwiniam tych, którzy wymyślili ten idiotyczny system. Organizatorzy IO stworzyli chory układ przyjmowania do turnieju mikstowego. Spowodowało to, że doszło do tej całej sytuacji - nie ukrywał dziennikarz.
Polski komentator sportowy nie ukrywał, że gdyby tylko Jan Zieliński mógł wystąpić w parze z Igą Świątek, Polska miałaby sporą szansę na olimpijski medal.
- Ta para miałaby dużą siłę uderzeniową i szansę, mimo że ze sobą nie grali. Roland Garros to jest ziemia Igi, a Janek jest fantastycznym deblistą i zna różnego rodzaju sztuczki. Wygrał 2 z 3 ostatnich wielkoszlemowych turniejów w parze z Tajwanką Su-Wei Hsieh - nie ma wątpliwości Smokowski.