Zdrowie jest najważniejsze i to w ogóle nawet nie wymaga tłumaczenia. Jeżeli Hubert Hurkacz nie czuł się w pełni sił, by startować w trzech, dwóch czy jednej konkurencji, to podjął słuszną decyzję o tym, żeby wycofać się z igrzysk olimpijskich.
- To nad czym teraz pracujemy, to przywrócenie motoryki sprzed kontuzji. Jeśli to się uda przed rozpoczęciem igrzysk olimpijskich, Hubert może w nich wystartować i walczyć o medale - powiedział doktor Bartłomiej Kacprzak w rozmowie z Szymonem Łożyńskim. To on operował polskiego tenisistę i dobrze wiedział, jak wygląda jego sytuacja.
Hurkacz podjął decyzję, że do Paryża nie poleci, co oznacza, że będzie się przygotowywać do kolejnych występów, które pod koniec lata i jesienią czekać go będą w USA, Europie i Azji. Konsekwencji wycofania się wrocławianina jest jednak więcej.
Przede wszystkim marzenie o występie na igrzyskach odłożyć musi Jan Zieliński. Tylko z Hurkaczem nasz deblista mógł zakwalifikować się do Paryża i wystąpić tam. Nie ma innego tak wysoko sklasyfikowanego Polaka w rankingu, więc w stolicy Francji zabraknie jednego z czołowych zawodników w grze podwójnej na świecie.
Druga sprawa to konkurencja gry mieszanej w tenisie bez Polaków. W mikście reprezentować nas mieli Iga Świątek i Hubert Hurkacz, a wśród kibiców pojawiały się głosy, że wrocławianina mógłby zastąpić Jan Zieliński. Trudno powiedzieć czy taka opcja była brana pod uwagę, ale teraz nawet nie ma o niej mowy. Zasady są jasne: żeby wystąpić w mikście, trzeba brać udział w singlu lub w deblu.
No i ostatnia kwestia to zmniejszenie szans na medal dla Igi Świątek. Raszynianka miała dwie okazje: w singlu oraz w mikście z Hurkaczem. I obie wydawały się całkiem realne, szczególnie po tym, jak widzieliśmy, co oboje prezentowali w United Cup, stojąc po tej samej stronie kortu. Liderka rankingu skupi się więc wyłącznie na rywalizacji w grze pojedynczej.
I to wbrew pozorom może się okazać dla niej dobre. Od kilku lat Świątek skupia się na występach w grze pojedynczej i w ogóle omija inne konkurencje, zarówno w turniejach wielkoszlemowych, jak i mniejszych imprezach. Po prostu zrezygnowała z debla na dobre, a wyjątkiem jest United Cup. Ma już swoje rutyny, więcej czasu na regenerację i w pełni może skoncentrować się na sobie.
Tak też będzie w Paryżu. Choć szanse na zdobycie medalu się zmniejszyły, bo będzie miała jedną okazję, może to okazać się zbawienne. Kiedy rywalki będą musiały tracić siły w innych konkurencjach, Polka będzie skupiona na jednym celu.
Trzy lata temu Świątek próbowała grać miksta z Łukaszem Kubotem. Skończyło się na ćwierćfinale. Teraz Polka jest w zupełnie innym miejscu. Nie zagra co prawda ponownie w duecie z innym z Biało-Czerwonych, ale nadal jest bardzo mocną faworytką do olimpijskiego medalu w singlu. I na tym się skupmy.
Czytaj też: Hurkacz przekazał koszmarne wieści. Koniec marzeń