Nie Jannik Sinner i nie Matteo Berrettini. Dość nieoczekiwanie to Lorenzo Musetti okazał się najlepszym reprezentantem Włoch w zmaganiach singla mężczyzn w Wimbledonie 2024. Przygoda 22-latka z Carrary dobiegła jednak końca w piątek, gdy w półfinale przegrał 4:6, 6:7(2), 4:6 z Novakiem Djokoviciem.
- Jestem smutny z powodu przebiegu tego meczu, ale myślę, że Novak zagrał niesamowicie i pokazał, iż jest w naprawdę świetnej formie. Jeśli chodzi o mnie, nie mam sobie nic do zarzucenia i uważam, że prawie wszystko robiłem całkiem nieźle - mówił podczas konferencji prasowej.
- To był świetny mecz z dużą intensywnością i dobrymi wymianami. Novak zasłużył na zwycięstwo ze względu na to, jak serwował, returnował i rozgrywał ważne punkty. To była znakomita rywalizacja - ocenił.
W przeszłości Włoch potrafił sprawiać problemy Serbowi, zwłaszcza na kortach ziemnych. W piątek nie miał wiele do powiedzenia. - Zmierzyliśmy się po raz siódmy, ale nigdy nie grałem z takim Novakiem. To był nasz pierwszy mecz na trawie i to, jak on się prezentował, robiło na mnie ogromne wrażenie. Jego tenis idealnie pasuje na tę nawierzchnię, a to, jak on returnuje, to jest jakiś żart - stwierdził.
Mimo porażki, Musetti był zadowolony ze swojej postawy w całym turnieju. Dotarł do pierwszego wielkoszlemowego półfinału i zyskał cenne doświadczenie. - To były dla mnie niesamowite dwa tygodnie. Wspaniałe było to, że przez tak długi czas utrzymywałem wysoki poziom. Jestem dumny z tego, co tutaj osiągnąłem - zaznaczył.
- Wynoszę z tego turnieju wiele pozytywnych rzeczy. Udowodniłem, że potrafię pokonać każdego, a przed turniejem nie miałem tej świadomości. Do domu wracam z tą myślą - dodał.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro": Zmierzch Cristiano Ronaldo? Eksperci bez wątpliwości