Jak co roku pogoda utrudnia rywalizację w wielkoszlemowym Wimbledonie. Przekonał się o tym Hubert Hurkacz, którego spotkanie pierwszej rundy z kwalifikantem Radu Albotem zostało przerwane po pierwszym secie. Powodem były opady deszczu, jakie przeszły nad Londynem.
Gdy zapadła decyzja o przerwaniu meczu, obsługa błyskawicznie zaczęła demontować siatkę, by zabezpieczyć trawiastą nawierzchnię. Stewardzi odsunęli też wieżyczkę, na której siedział arbiter, ale zrobili to niezbyt delikatnie.
Niewiele brakło, by sędzia Renaud Lichtenstein zaliczył bolesny upadek. Na szczęście skończyło się na chwili strachu. Francuz wyciągnął nawet ręce, aby utrzymać równowagę.
Po ustaniu opadów deszczu mecz został wznowiony. Hurkacz, który przegrał pierwszego seta, zdołał odwrócić losy pojedynku i wygrał trzy kolejne partie. Tym samym reprezentant Polski jest już pewien gry w II rundzie wielkoszlemowego Wimbledonu.
Lichtenstein to jeden z najbardziej znanych tenisowych sędziów. Podczas Rolanda Garrosa prowadził finał singla mężczyzn, w którym Carlos Alcaraz pokonał Alexandra Zvereva w pięciu setach.
Czytaj także:
Weteran postraszył, ale Hurkacz się obronił. Polak w II rundzie Wimbledonu
W tym turnieju Radwańska nadal jest lepsza od Świątek
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poszła na plażę o 8 rano. Co za zdjęcia!