Na stałe w historię polskiego sportu wpisuje się Iga Świątek. W sobotę, 8 czerwca, Polka pewnie pokonała w finale Rolanda Garrosa Włoszkę Jasmine Paolini 6:2, 6:1 i trzeci raz z rzędu, a czwarty ogółem wygrała paryski wielkoszlemowy turniej (więcej o spotkaniu TUTAJ).
W jej boksie na trybunach nie mogło zabraknąć ojca Tomasza Świątka, z którym tenisistka wyściskała się od razu po ostatniej piłce w meczu. Były wioślarz i olimpijczyk z Seulu (1988) o swoich odczuciach opowiedział w rozmowie z Eurosportem.
Dziennikarz podkreślił, że podczas meczu Świątek wyglądał na "bardzo spokojnego". - Nie jestem spokojny. Wewnętrznie przeżywam, ale staram się, żeby moje emocje nie były widoczne i nie udzielały się negatywnie - podkreślił Świątek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zabawa na całego. Trener Realu skradł show w Madrycie
- Jak sobie uzmysławiam to, co Iga dzisiaj zrobiła, wyrównała wyczyn Justine Henin (3 triumfy w Paryżu z rzędu - przyp. red.) i pisze historię, to faktycznie duma mnie rozpiera - dodał.
59-latek widzi też zmiany, jakie na przestrzeni ostatnich sezonów zaszły w córce. - Iga dojrzewa. Jest starsza i z każdym rokiem przybywa jej doświadczenia. Faktycznie dziś widać u niej pełny profesjonalizm. Zorganizowała sobie cały swój team i z tego powodu jestem spokojny - zapewnił.
Czytaj też: Świat będzie cytował jej słowa. Wielka klasa Paolini