W niedzielę (26 maja) ruszył wielkoszlemowy Roland Garros. W jednym z meczów I rundy zmierzył się Terence Atmane (Francja) z Sebastianem Ofnerem (Austria). Był to pełen emocji pięciosetowy pojedynek, który zakończył się zwycięstwem drugiego z tenisistów. Starcie mogło zakończyć się jednak wcześniej.
W czwartym secie tego spotkania doszło do skandalicznej sytuacji. Sfrustrowany nieudanym zagraniem Atmane mocno uderzył piłkę. Ta poleciała w trybuny i trafiła jedną z fanek w kolano.
Zgodnie z przepisami, sytuacja ta powinna zakończyć się dyskwalifikacją dla Atmane. Spotkanie zostało przerwane na kilka minut. Sędzia rozmawiał z uderzoną kobietą, a następnie zapytał Ofnera o tę sytuację. Ostatecznie Atmane mógł kontynuować grę, bo cała sytuacja zakończyła się dla niego "tylko" ostrzeżeniem. Sytuację można zobaczyć poniżej.
- Pomyślałem sobie, że to powinien być koniec. Kary na Challengerach (turnieje niższej rangi - dop. red.) są szalone, a podczas Wielkiego Szlemu robi się coś takiego i nie ma za to kary. Trudno to zrozumieć. Za takie coś powinno ponieść się konsekwencje. Gdzieś muszą obowiązywać zasady - powiedział Ofner w wywiadzie dla ServusTV.
Ostatecznie zwycięstwo odniósł reprezentant Austrii. Spotkanie trwało 3 godziny 35 minut. Zakończyło się rezultatem 3:6, 4:6, 7:6 (2), 6:2 i 7:5 na korzyść Ofnera.
ZOBACZ WIDEO: Śmierć zajrzała w oczy Świderskiemu. "Mogliby mnie nie odratować"