Iga Świątek przystąpiła do rywalizacji w półfinale turnieju WTA 1000 w Rzymie. Trafiła w nim na gwiazdę z USA - Coco Gauff.
Wydawać by się mogło, że starcie najlepszej obecnie tenisistki świata z trzecią zawodniczką w rankingu WTA przyciągnie na trybuny rzeszę fanów. Tak się jednak nie stało.
Po raz kolejny spotkanie z udziałem Igi Świątek nie cieszyło się dużym zainteresowaniem ze strony kibiców. Podobnie było w przypadku ćwierćfinałowego starcia z inną z Amerykanek - Madison Keys (czytaj TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: Czerkawski po karierze miał mnóstwo zajęć. Teraz zdradza, kim jest dziś
Półfinałowe starcie z Coco Gauff rozpoczęło się niemalże przy pustych trybunach. Wpływ na to miało jednak spotkanie, które wcześniej odbywało się na tym korcie. Rywalizacja Hubert Hurkacza z Tommym Paulem trwała prawie trzy godziny.
Jak przekazał na X-ie Dominik Senkowski z portalu sport.pl, zgromadzeni na widowni kibice zdążyli przez ten czas nieco zgłodnieć, przez co w godzinie rozpoczęcia meczu Igi Świątek z trzecią rakietą świata trybuny świeciły pustkami.
Powód? Suchej nitki na władzach WTA nie pozostawił dziennikarz Canal+ Sport, Bartosz Ignacik. Zdaniem komentatora popełniony jest błąd przy dystrybucji wejściówek na poszczególnie spotkania.
- W turniejach łączonych ci, którzy chcieliby wykupić bilet na mecze kobiet, nie mają szans, bo są one wykupione przez kibiców, którzy oglądają mężczyzn. Ci fani później przenoszą się na boczne korty i fani, którzy chcieliby zostać na paniach, muszą zostać na zewnątrz - mówił.
Co prawda w trakcie meczu trybuny zaczęły się zapełniać, jednak nadal widoczne były puste siedzenia.