Turnieje tenisowe wyglądają pięknie, ale tak naprawdę głównie jest tak jedynie w telewizji. Zawyżone ceny hoteli i jedzenia, brak możliwości trenowania czy suszenie kortów za pomocą podpalenia benzyny - z tym na zawodach juniorskich spotkał się były tenisista, a obecnie trener Michał Dembek, o czym opowiedział ostatnio dla WP SportoweFakty (cały tekst TUTAJ).
O tym, co spotyka tenisistów i tenisistki na turniejach rangi Challenger czy ITF opowiadał po tym, gdy zakończył karierę (wywiad TUTAJ). Z kolei Rumunka Andreea Prisacariu w ostatnim czasie wzięła udział w turnieju rangi ITF W35 we włoskiej Santa Margherita di Pula i postanowiła podzielić się tym, co ją spotkało.
Tenisistka w światowym rankingu WTA zajmuje 318. miejsce i jest znana ze sporej aktywności w mediach społecznościowych. Swoje zasięgi postanowiła wykorzystać do nagłośnienia fatalnych warunków, z którymi ona i inne tenisistki musiały mierzyć się we Włoszech.
ZOBACZ WIDEO: Herosi WP. Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych
Na wrzuconym na portal X nagraniu możemy zauważyć, że w jej szatni przebywają... robaki. A gdyby tego było mało, to zagościła w niej także jaszczurka tyrreńska, która występuje na Sardynii i Korsyce.
"To moja szatnia. Nie wiem, czym one są i nie chcę wiedzieć. Na pewno zmienię strój na zewnątrz" - przekazała 23-letnia Rumunka.
Tym samym po raz kolejny organizatorzy turnieju tenisowego o niższej randze nie popisali się w kwestii warunków przygotowanych dla uczestniczek. Jak przyznała sama Prisacariu, nie obchodzi ich to, że takie sytuacje nie powinny mieć miejsca.
W tym przypadku 318. rakieta świata może być zadowolona z krótkiej przygody we Włoszech. W singlu odpadła już w drugiej rundzie, z kolei w deblu nie wygrała ani jednego meczu.