To był prawdziwy pokaz siły tenisistki pochodzącej w Białorusi. Jej spotkanie w 1/16 finału Australian Open z Łesią Curenko trwało zaledwie przez 55 minut. Aryna Sabalenka do wygrania tego meczu potrzebowała dwóch setów (6:0, 6:0).
Z drugiej strony reprezentantka Ukrainy nie potrafiła nawiązać wyrównanej rywalizacji z wyżej notowaną w światowym rankingu przeciwniczką. Wymowny obrazek miał miejsce po meczu, kiedy obie zawodniczki opuszczały plac gry.
Pierwsza w kierunku sędziego ruszyła Curenko, która podziękowała mu, po czym ruszyła w swoją stronę. Ukrainka tylko spojrzała się w kierunku rywalki, dając wyraźnie do zrozumienia, że nie ma najmniejszego zamiaru podawać jej ręki.
Sabalenka pokiwała głową, również podziękowała arbitrowi, a także kibicom. Pomeczowe sceny oczywiście nie przeszły bez echa. Nie jest tajemnicą, że zawodniczki są skonfliktowane od dłuższego czasu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pokazała zdjęcia z plaży. Piękna tenisistka zachwyciła
Należy przypomnieć, że Curenko wycofała się z zeszłorocznego turnieju na kortach Indian Wells. 34-latka miała wówczas zmierzyć się z Sabalenką. - To twoja wina, wspierasz krwawy reżim swojego dyktatora. Wybrałaś go, jesteś po jego stronie, popierasz jego politykę i to, co się dzieje w Białorusi - grzmiał trener Mykyta Własow (więcej TUTAJ).
Reakcja Sabalenki (od 3:05):
Czytaj więcej: