Taylor Fritz przyleciał do Tokio jako obrońca tytułu, ale nie powtórzy ubiegłorocznego sukcesu. W czwartek po kapitalnym boju zatrzymał go Shintaro Mochizuki. Notowany na 215. miejscu w rankingu ATP tenisista, jedyny Japończyk pozostający w głównej drabince, odniósł zaskakujące zwycięstwo nad Amerykaninem.
Mochizuki pokazał w czwartek niezwykłą wolę walki. Odrodził się po przegranym do zera pierwszym secie i wyrównał stan pojedynku. W trzeciej partii Japończyk popisał się kapitalnym zagraniem, które zachwyciło kibiców.
To nie miało prawa się wydarzyć! Fritz poszedł do siatki po forhendzie i pozostało mu tylko zakończyć akcję smeczem. Tymczasem ciężko pracujący w defensywie Mochizuki doszedł do piłki i odegrał ją niewiarygodnym forhendem.
Komentator spotkania aż zamilkł. Nie mógł uwierzyć, że piłka po uderzeniu Japończyka weszła w kort. "Niewiarygodne!" - stwierdził po chwili. "Latający Mochizuki" - dodał sprawozdawca.
Mochizuki pokonał ostatecznie Fritza 0:6, 6:4, 7:6(2) i awansował do ćwierćfinału turnieju ATP 500 w Tokio (więcej tutaj). Już w piątek jego rywalem będzie Australijczyk Alexei Popyrin.
Czytaj także:
Idze Świątek odpisano punkty. Tak wygląda ranking WTA
Świetne wieści dla Huberta Hurkacza! Zobacz najnowszy ranking
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wyskoczyła w samym kostiumie. "Odwołujemy jesień"