Karol Drzewiecki i Szymon Walków rozpoczęli we wtorek rywalizację w Challengerze w Bratysławie. Polacy grali ze sobą regularnie w pierwszym półroczu. Od lutego do maja zagrali w 10 turniejach, po czym zrobili sobie przerwę do października. Od porażki w drugiej rundzie w Pradze 4 maja nie grali wspólnie przez ponad pięć miesięcy.
Polacy trafili w pierwszej rundzie w Bratysławie na Yukiego Bhambriego i Philippa Oswalda. Hindus zagrał wspólnie z Austriakiem w jednym turnieju w październiku i dotarli do ćwierćfinału w Mouilleron-Le-Captif. Jeszcze większe były ich ambicje przed występem w stolicy Słowacji.
Pierwsza partia potrwała tylko niespełna pół godziny. Na korcie rządzili Yuki Bhambri oraz Philipp Oswald, którzy stanowili dobrze uzupełniającą się drużynę. Już w czwartym gemie odebrali podanie Polakom, a następnie powiększyli prowadzenie na konkretne 4:1. Już na koniec seta Karol Drzewiecki i Szymon Walków stracili własne podanie raz jeszcze, a runda zakończyła się wynikiem 6:2.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz ruszył do ataku. Ostatnia akcja i... Tylko zobacz!
W drugim secie nie doszło do zwrotu akcji. Nadal warunki na korcie dyktowali Yuki Bhambri i Philipp Oswald. Nawet sposób, w jaki zdobyli przewagę, był podobny, ponieważ odebrali podanie Polakom w czwartym gemie. Do odwrócenia losu meczu potrzebne było przełamanie powrotne. To jednak nie następowało, a hindusko-austriacki debel praktycznie nie oddawał piłek przy własnym serwisie. Runda zakończyła się wynikiem 6:3.
I runda gry podwójnej:
Yuki Bhambri (Indie) / Philipp Oswald (Austria) - Karol Drzewiecki (Polska) / Szymon Walków (Polska) 6:2, 6:3
Czytaj także: Hurkaczowi brakuje genu "zabójcy". "On już się nie zmieni"
Czytaj także: Forbes ujawnił zarobki tenisistów. Iga Świątek w czołówce zestawienia