Świątek przegrała, a w sieci piszą tylko o jednym. Niebywałe [OPINIA]

Getty Images / Eurasia Sport Images/Robert Prange/ / Na zdjęciach: Aryna Sabalenka i Iga Świątek
Getty Images / Eurasia Sport Images/Robert Prange/ / Na zdjęciach: Aryna Sabalenka i Iga Świątek

Iga Świątek przegrała w IV rundzie US Open i co gorsza straciła fotel liderki światowego rankingu. Fenomenalnie grała rywalka, ale rękę podała jej też sama Polka. Internauci nie zostawiają na naszej tenisistce suchej nitki.

To już pewne: Jelena Ostapenko ma patent na zwycięstwa nad Igą Świątek. W meczu rozgrywanym nad ranem polskiego czasu wyglądało to tak, jakby Polka za wszelką cenę chciała uderzać jeszcze mocniej niż Łotyszka. Rywalce to pasowało, bo bazowała na sile uderzeń rozstawionej z numerem 1. tenisistki i dokładała co chwilę kolejne winnery.

Taka taktyka nie zdawała egzaminu, a Świątek dodatkowo popełniała mnóstwo błędów, choć tu - trzeba to oddać Ostapenko, niektóre z nich były wymuszone. W obliczu świetnej gry Łotyszki i zupełnej niemocy i braku pomysłu Polki, wynik nie może dziwić.

Z drugiej strony jestem naprawdę zaskoczona, że rozmiar porażki w 2. i 3. secie był tak duży. Od ostatnich przegranych meczów z Ostapenko minęło wiele czasu i Świątek jest znacznie bardziej dojrzała na korcie. Jak widać, to nie pomogło.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sabalenka wystartowała. "Szczególne miejsce w moim sercu"

Porażka na tym etapie oznacza nie tylko brak obrony tytułu i punktów, ale również utratę fotelu liderki rankingu WTA. Teraz będzie nią Aryna Sabalenka i tylko od Białorusinki zależy, z jak dużą przewagą rozpocznie swoje panowanie.

W białoruskim obozie pewnie właśnie wystrzeliły szampany. Nic dziwnego, wszak Sabalenka długo na to czekała, od dawna przecież planowała detronizację Igi. Dopięła swego, ale Polka na pewno tak tego nie zostawi. Zrobi wszystko, by uśmiechy z twarzy Sabalenki i jej sztabu szybko zniknęły.

W sieci oczywiście, jak po każdym meczu Igi Świątek, jest mnóstwo komentarzy. I są one od kilku miesięcy w bardzo podobnym tonie: kibice domagają się zmian w sztabie szkoleniowym Igi Świątek. Wiele osób uważa, że porażka jest winą trenera Tomasza Wiktorowskiego oraz psycholog Darii Abramowicz.

Ludzie, naprawdę?

Po kilku sezonach bycia w czołówce i śledzenia polskiej tenisistki jasne jest, że Iga nie lubi zmian. W "dorosłym" tenisie szkoleniowca zmieniła tylko raz, a reszta sztabu pozostała w tym samym składzie. Czy domaganie się, żeby Świątek po porażce rozstała się z grupą, która poza rodziną, jest najbliżej niej, byłoby dobrą decyzją?

"Cały sztab do natychmiastowej wymiany", "warunkiem koniecznym do powrotu na właściwe tory jest zmiana teamu", "czas na radykalne zmiany" - to tylko kropla w morzu, jeśli chodzi o komentarze sugerujące wymianę sztabu. Internauci skupili się konkretnie na tej kwestii, pomijając mecz z Ostapenko.

Fakty jednak są takie, że sezon trwa już ponad osiem miesięcy, a Świątek przegrała dopiero 10. spotkanie. Wygrała przy tym cztery turnieje, w tym jeden wielkoszlemowy. Równać z nią może się wyłącznie Aryna Sabalenka.

Styl porażki z Łotyszką w IV rundzie US Open powinien martwić. Sama Polka przyznała po meczu, że nie wie, skąd te błędy się wzięły i sama będzie musiała ponownie obejrzeć mecz. Jednak czy 10. porażka w sezonie to znak ostrzegawczy na tyle duży, by Świątek już miała myśleć nad zmianami w sztabie szkoleniowym? Nie sądzę, żeby to się stało przed końcem sezonu.

Dominika Pawlik, WP SportoweFakty

Czytaj też:
Koniec marzeń o US Open. Kiedy Iga Świątek wróci na kort?
50-0. I nagle koniec. Wielki wyczyn Ostapenko w meczu ze Świątek

Źródło artykułu: WP SportoweFakty