Przed nami naprawdę wyjątkowy moment w rozgrywkach WTA. Do rywalizacji na najwyższym poziomie powraca Karolina Woźniacka. Przypomnijmy, że 33-latka ogłosiła tę decyzję po ponad trzech latach od jej ostatniego meczu podczas Australian Open.
"Kiedy mój tata przyleciał na Florydę, stwierdziłam, że potrzebuję jego pomocy w treningu. Powiedziałam mu też, że mam wrażenie, iż uderzam piłki lepiej niż kiedykolwiek. Zapytałam: czy ja sobie to wymyślam? On odparł, że nie. Wtedy zrozumiałam, że powrót to właściwa decyzja" - przyznała Dunka w swoim wpisie dla magazynu "Vogue".
"Pod koniec ubiegłego roku byliśmy z rodzicami, mężem i dziećmi na plaży. Patrzyłam na moją córkę Olivię, która bawiła się w najlepsze. Wystrzeliłam wtedy do Davida (męża): dobrze uderzałam piłkę. Może powinnam powrócić do sportu? On odparł, że czemu nie? Życie mamy tylko jedno" - dodała.
ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #4. Anna Kiełbasińska walczy nie tylko z rywalkami. "Od dwóch lat jestem na lekach"
Kibice mogli już oglądać w tym roku na korcie dwukrotną finalistkę US Open. Woźniacka wystąpiła bowiem w Londynie podczas Wimbledonu, a konkretnie... turnieju legend. W rywalizacji deblowej stanęła m.in. przeciwko Agnieszce Radwańskiej.
O zmaganiach zawodniczek, które są na emeryturze, tenisistka z polskimi korzeniami na razie zapewne zapomni. Była liderka światowego rankingu powróci bowiem do touru już podczas turnieju WTA 1000 w Montrealu (4-13 sierpnia).
Organizatorzy tych zmagań oficjalnie poinformowali o przyznaniu Karolinie Woźniackiej dzikiej karty do drabinki głównej. Dodatkowo wskazali konkretną datę jej pierwszego meczu po przerwie. To 8 sierpnia. Dunka rozegra spotkanie w sesji dziennej, czyli dla nas popołudniowo-wieczornej.
Czytaj także:
Rywalka Igi przekazała smutne wieści. "Muszę się wycofać"
Kei Nishikori czekał na to 21 miesięcy. Bohater Wimbledonu powrócił do domu