Rok temu Iga Świątek zakończyła swoją przygodę z Wimbledonem na trzeciej rundzie, w której uległa zawodniczce z Francji, Alize Cornet. Zapewne wielu kibiców zadaje sobie pytanie - jak będzie w tym roku?
- Iga Świątek jest moją faworytką do zwycięstwa w całym turnieju. Zresztą to nie tylko moja opinia, ale również bukmacherów. Oczywiście nie brakuje bardzo dobrze grających tenisistek na trawie, jak: Barbora Krejcikova, Petra Kvitova, Jelena Ostapenko, Karolina Muchova, Madison Keys, ale znalazły się one wszystkie po drugiej stronie drabinki, razem z Aryną Sabalenką i Jeleną Rybakiną.
- To oznacza, że tenisistki te będą eliminować się między sobą, a nasza najlepsza tenisistka w wymarzonym finale może zagrać z jedną spośród nich. W jej połówce znalazły się Pegula i Garcia, które, o ile się przebudzą, mogą być groźne. Najtrudniejszym meczem dla Igi będzie pierwsza runda z Chinką Lin Zhu. Wprawdzie nie na korcie centralnym, ale numer jeden, co działa na jej korzyść - mówi Wojciech Fibak w rozmowie z WP SportoweFakty.
Nie tylko Świątek ma argumenty, by mierzyć wysoko
W poniedziałek rywalizację na brytyjskich kortach rozpocznie również Hubert Hurkacz. Osiemnasty tenisista rankingu ATP zmierzy się z Hiszpanem Albertem Ramosem-Vinolasem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popisy córki gwiazdy tenisa
- Zawsze wierzę w Huberta Hurkacza, szczególnie na kortach trawiastych. Gdyby awansował do 1/8 finału, prawdopodobnie spotka się z Novakiem Djokoviciem. Skoro jednak Hubert w 2021 roku wyeliminował z Wimbledonu Rogera Federera, to dlaczego teraz nie miałby się uporać z Serbem?
- Bardzo podoba mi się też gra Magdaleny Fręch i wierzę, że jest w stanie sprawić olbrzymią niespodziankę i pokonać Ons Jabeur, gdyż w ostatnim czasie poczyniła ogromne postępy. Być może jestem w bardzo wąskim gronie tak myślących osób, ale podobnie udało mi się przewidzieć porażkę Tunezyjki w 2022 roku w pierwszej rundzie Rolanda Garrosa z Magdą Linette. Mam nadzieję, że poznanianka odzyska australijską formę i zaliczy bardzo udany turniej - skomentowała legenda polskiego tenisa.
Fibak podkreśla, że pierwsze mecze na Wimbledonie są niezwykle trudne.
- Wiem to z autopsji. Gra na na tamtejszych kortach wygląda trochę inaczej niż rywalizacja na trawie w trakcie innych turniejów. Nawierzchnia w Wielkiej Brytanii jest specyficzna i niepowtarzalna. Hubert nie będzie miał łatwej drogi do ewentualnej 1/8 finału. Najpierw przyjdzie mu stoczyć bój z Albertem Ramosem - Vinolasem, leworęcznym Hiszpanem grającym w myśl starej szkoły, na którego trzeba uważać. Wiem, że Hubert nie lubi grać z Lorenzo Musettim, a istnieje prawdopodobieństwo, że do takiego pojedynku dojdzie. Na jego drodze można stanąć również John Isner, czyli duża klasa na trawie. Amerykanin w ostatnich miesiącach mało grał, ale oba nazwiska są ciekawe - dodał ćwierćfinalista Wimbledonu w grze pojedynczej z 1980 roku.
Optymistyczne prognozy
Nie tak dawno Iga Świątek wycofała się z turnieju WTA 250 w Niemczech. Czy jej fani mają powody do niepokoju?
- Rolą Tomka Wiktorowskiego jest chronić Igę. Występ w turnieju w Bad Homburg miał sens, bo przetarcie meczowe na pewno jest ważne, ale prawdopodobnie wcześniejszy przylot do Londynu był jeszcze ważniejszy. To trochę inna gra niż na Wimbledonie, ale nadal dająca pewne ogranie. Może początkowe plany przewidywały, aby Iga zagrała w Berlinie, co miałoby większy sens, gdyż wówczas miałaby cały tydzień na spokojniejsze przygotowania, ale jednak prawdopodobnie nasza tenisistka odczuwała jeszcze trudy Rolanda Garrosa - ocenił zdobywca 15 zawodowych tytułów w singlu i 52 w deblu.
W swoich poprzednich trzech meczach Świątek przegrała raptem jednego seta.
- Iga na pewno świetnie się czuła i znakomicie prezentowała na kortach trawiastych w Bad Homburgu. Bardzo wierzę w to, że również odnajdzie podobny komfort i swobodę gry na trudniejszym dla niej korcie centralnym w Wimbledonie. Z faktu wycofania się z rywalizacji w Niemczech, kibice nie powinni wyciągać żadnych niepokojących wniosków. Niemniej turnieje, które odbywają się tydzień przed wielkoszlemowymi, zawsze niosą za sobą pewne ryzyko dla organizatorów, jeśli ci starają się zakontraktować gwiazdy ze światowego topu - podsumował nasz rozmówca.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Strzał w dziesiątkę Igi Świątek? "Decyzja optymalna i rozsądna"
- Ranking: Tak wygląda sytuacja Świątek przed Wimbledonem