Jeszcze w marcu Hubert Hurkacz zajmował dziewiąte miejsce w rankingu ATP. Od prawie trzech miesięcy znajduje się jednak w sporym kryzysie. Jego występy na kortach ziemnych były zdecydowanie słabsze niż przed rokiem. W Rolandzie Garrosie zakończył swoją przygodę już na III rundzie.
"To jest fatalny sezon"
Trawa wydaje się być ulubioną nawierzchnią Polaka. To właśnie na niej przed dwoma laty osiągnął swój największy sukces w karierze - półfinał Wimbledonu. Wątpliwości na temat postawy Polaka nie ma ceniony dziennikarz i komentator Eurosportu Karol Stopa.
- To jest fatalny sezon z jego perspektywy. Jeśli kiedyś ma uratować ten rok, to właśnie teraz. Gra w turniejach, szuka podbicia, wyników. Hurkacz ma potencjał. Półfinał Wimbledonu sprzed dwóch lat podpowiada, że jest szansa - opowiada.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wzruszające chwile po sukcesie Djokovicia w Paryżu
Jednak w ubiegłym sezonie było zdecydowanie gorzej. Po życiowym sukcesie rok wcześniej, ograniu Federera i Miedwiediewa, w 2022 roku od Polaka oczekiwano więcej. Ten jednak odpadł już w I rundzie z Alejandro Davidovichem Fokiną.
- Trawa jest jego najlepszą nawierzchnią. Piłka nie odbija się tak bardzo wysoko i Hubertowi to pasuje. Nawet jeśli zostanie zagrana krótsza piłka, to ona "dojeżdża" do tenisisty. Na innych nawierzchniach bym nie powiedział, że jest zdolny do takiego wyniku, ale na trawie ma potencjał. Rok temu jednak się skompromitował w Wimbledonie - ocenia dziennikarz.
Wyjawia także, że czasem w występach Polaka na korcie brakuje mu jednej rzeczy. Twierdzi, że Polak czasem jest zbyt grzeczny.
- To bardzo sympatyczny chłopak, lubiany jest przez wielu kibiców. To typ grzecznego chłopca. Na kortach odrobina takiego "bad boya" by mu się jednak przydała - wyjaśnia Karol Stopa.
Hurkacz znów zachwyci?
Już 3 lipca rozpocznie się Wimbledon. Czy Hubert Hurkacz ma w nim szansę na kolejne zakręcenie się w okolicach życiowego wyniku? A może jest bliżej do podobnie przykrego rezultatu, co w zeszłym sezonie?
- Ćwierćfinał jest możliwy. Może nawet półfinał, wtedy mielibyśmy ogromne emocje - zapowiada.
Według naszego rozmówcy, wszystko będzie zależeć jednak od losowania. Najlepszym przykładem na nierówne rozłożenie zawodników jest zakończony w niedzielę Rolandzie Garrosie.
- Będziemy trochę mądrzejsi po losowaniu. Jeśli trafiłby na Djokovicia, to wtedy może być różnie. W Paryżu w tym roku tak się skończyło. Losowanie było dziwaczne, bo dwaj najwięksi faworyci - Djoković i Alcaraz - trafili na siebie w połówce, a w drugiej było "plażowo". To się też może zdarzyć w Wimbledonie - tłumaczy ekspert.
- To właśnie Novak, Miedwiediew, Kyrgios i może Alcaraz powinni być najmocniejsi. Może jeszcze Norrie się obudzić. Rosjaninowi trawa pasuje bardziej niż korty ziemnie, choć poza Rolandem Garrosem dobre wyniki na tamtej nawierzchni też zrobił - kończy Karol Stopa.
Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Novak Djoković sportowcem wszech czasów? Przyjaciel Serba otworzył dyskusję