Wskazała krytyczny moment. "Myślałam, że nie zapanuje"

PAP/EPA / CAROLINE BLUMBERG / Na zdjęciu: Iga Świątek
PAP/EPA / CAROLINE BLUMBERG / Na zdjęciu: Iga Świątek

Mimo że Iga Świątek prowadziła z Karoliną Muchovą 6:2, 3:0, był moment, w którym była w trudnej sytuacji. - Przez chwilę myślałam, że być może Iga nie zapanuje nad emocjami - przyznała Anna Korzeniak. Ostatecznie Świątek we Francji obroniła tytuł.

W 2022 roku Iga Świątek wygrała Rolanda Garrosa po jednostronnym pojedynku z Coco Gauff. Początek rywalizacji w tegorocznym Wielkim Szlemie w Paryżu wskazywał na to, że zobaczymy powtórkę z rozrywki.

Ostatecznie jednak nic takiego nie miało miejsca. Karolina Muchova wskoczyła na odpowiednie obroty i postawiła bardzo trudne warunki liderce światowego rankingu WTA. Ostatecznie jednak po trzysetowym boju Świątek obroniła tytuł.

- W finale w Paryżu stawiam na Igę. (...) Przed Polką niezwykle trudne spotkanie - mówiła przed finałowym pojedynkiem była polska tenisistka Anna Korzeniak w rozmowie z portalem polski-tenis.pl.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękna partnerka Arkadiusza Milika zakończyła pewien etap

I trzeba powiedzieć, że 34-letnia mistrzyni Polski, która jako jedyna tenisistka z naszego kraju ma dodatni bilans z Muchovą (6:4, 6:1 w 2015 roku w Stuttgarcie) doskonale przewidziała, jak potoczy się ten mecz. W końcu Świątek zwyciężyła, ale po zaciętej rywalizacji, która zakończyła się dopiero po prawie trzech godzinach. Mimo to był element, którego Korzeniak się nie spodziewała.

- Zaskoczył mnie początek. Wiedziałam, iż Muchova będzie zestresowana, ale nie myślałam, że aż tak. Nie spodziewałam się, że początek meczu będzie tak jednostronny. Później wszystko się wyrównało i był to właściwy finał Rolanda Garrosa - przyznała była 182. tenisistka światowego rankingu WTA w rozmowie z WP SportoweFakty.

W momencie, gdy Czeszka przegrywała już 2:6, 0:3, udało jej się wrócić do spotkania. Mimo że wiele osób już ją skreślało, to zdołała wygrać drugiego seta, a także poważnie zagrozić Polce w kolejnej partii. Trudno jednak było określić, czy było to wynikiem przestoju naszej tenisistki czy też złapaniu odpowiedniego rytmu przez przeciwniczkę.

- Myślę, że obie te rzeczy po trochu. Na pewno przy takim wysokim wyniku, set i 3:0, było widać, że z Muchovej ten stres już zszedł. Uznała, że nie ma nic do stracenia i zaczęła po prostu grać agresywniej. Iga znowu była uśpiona tym, że tak łatwo poszła jej pierwsza połowa meczu. To wszystko się zbiegło i efektem tego był przegrany drugi set - oceniła nasza rozmówczyni.

Muchova w drugiej części spotkania rozkręciła się na tyle, że w trzecim secie prowadziła 4:3 z przewagą przełamania. Dzięki temu wówczas miała większą szansę na końcowy triumf. Sytuację opanowała jednak Świątek, która szybko odrobiła stratę i zdominowała końcówkę. Korzeniak nie ukryła, że pojawiła się myśl o tym, iż 22-letnia Polka będzie musiała uznać wyższość rywalki.

- Przez chwilę myślałam, że być może Iga nie zapanuje nad emocjami, co widzieliśmy niestety w końcówce drugiego seta. Na szczęście się myliłam i już ta końcówka trzeciego seta to był najwyższy światowy poziom w wykonaniu Igi. Znowu była tą dojrzałą zawodniczką, która spokojnie prowadziła swoją grę i dzięki temu wygrała - wyznała 34-latka.

Biorąc pod uwagę występ 43. rakiety świata, można porównać go do znakomitego osiągnięcia Magdy Linette. Polka w styczniu sensacyjnie dotarła do półfinału Australian Open, dzięki czemu zanotowała spory awans w rankingu. Tym samym może się pochwalić 26-letnia Czeszka, która od poniedziałku, 12 czerwca, będzie na 16. miejscu.

- Myślę, że Muchova ma wszelkie predyspozycje żeby zostać w tej czołówce na dłużej. Zwłaszcza, że ten bilans wygranych spotkań z zawodniczkami z Top 10 ma cały czas dodatni. Zobaczymy, jak sobie poradzi z presją, czy te oczekiwania jej nie przerosną, bo to może być klucz. Jeżeli podoła, to może zadomowić się w czołówce przez dłuższy czas - stwierdziła Korzeniak.

Była tenisistka nie ma wątpliwości co do dalszych poczynań swojej rodaczki. Ma spore nadzieję na to, że w tym roku wygra jeszcze jednego Wielkiego Szlema. A biorąc pod uwagę to, jak Świątek radzi sobie na kortach trawiastych, to największą szansą jest obrona kolejnego tytułu wielkoszlemowego, tym razem US Open.

- Widzę to optymistycznie, ponieważ myślę, że każdy wygrany Wielki Szlem dodaje jej pewności siebie. To cały czas będzie u niej procentować, będzie coraz pewniej grać w pozostałych szlemach. Liczę na jeszcze jeden tytuł wielkoszlemowy dla Igi - przyznała.

W dodatku Korzeniak uważa, że przynajmniej do końca roku nie dojdzie do zmiany na czele. I to pomimo tego, iż Aryna Sabalenka traci do liderującej naszej tenisistki zaledwie 928 punktów. - Jestem pewna, że ją utrzyma (pozycję liderki - przyp. red.).

Jakub Fordon, dziennikarz WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty