Przyszedł czas na wielki finał Rolanda Garrosa 2023. Po raz trzeci w decydującym meczu w Paryżu zagrała Iga Świątek. W poprzednich latach jej rywalkami były Amerykanki. Polka triumfowała po zwycięstwach nad Sofią Kenin (2020) i Coco Gauff (2022). Tym razem przeciwniczką raszynianki była Karolina Muchova. To był najtrudniejszy bój raszynianki o wielkoszlemowy tytuł, choć nic na to nie wskazywało. Liderka rankingu prowadziła 6:2, 3:0, by później musieć odrabiać stratę przełamania w trzecim secie. Ostatecznie wygrała 6:2, 5:7, 6:4.
Muchova od początku była mocno spięta i popełniała błędy. W poczynaniach Świątek była ogromna swoboda. Solidnie konstruowała punkty i w dobrych momentach podkręcała tempo. Czeszka uporała się z emocjonalnym paraliżem i grała coraz lepiej. Pokazała kilka bardzo dobrych ataków przy siatce, a z głębi kortu grała zróżnicowany tenis ze zmianami kierunków i rytmu. Przestała popełniać proste błędy i trwał twardy bój o każdy punkt.
W piątym gemie Świątek obroniła break pointa. Następnie miała szansę na 5:1, ale tym razem Muchova uchroniła się przed stratą serwisu. Polka zachowała czujność i nie pozwoliła sobie na oddanie podania, a sama zaliczyła jeszcze jedno przełamanie. W ósmym gemie Czeszka ruszyła do siatki, a raszynianka nie dała się zaskoczyć i forhendem zakończyła seta.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękna partnerka Arkadiusza Milika zakończyła pewien etap
W II partii nastąpiła powtórka z rozrywki. Animusz Muchovej osłabł i ponownie oddała podanie w drugim gemie. Zanosiło się na pewne zwycięstwo Świątek, ale nastąpił niesamowity zwrot akcji. Czeszka nie poddała się i mecz przemienił się w pełen napięcia thriller. Przyczyniła się do tego Polka, której gra przestała się kompletnie układać.
Muchova nie zważała na własną nierówność oraz świetną grę rywalki do stanu 6:2, 3:0. Nie traciła ducha walki i zerwała się do pościgu. W piątym gemie odrobiła stratę przełamania wspaniałym forhendem po linii. Końcówka była nerwowa i Świątek w kilku mocnych słowach dała upust irytacji. Przy 4:4 oddała podanie podwójnym błędem. Czeszka nie dała rady zakończyć seta. Popełniła trzy błędy bekhendowe i na tablicy pojawił się wynik 5:5.
Świątek wciąż nie potrafiła opanować swojej gry. Przestrzelony forhend kosztował ją kolejną stratę serwisu. Muchova również miała problemy, ale była spokojniejsza. W 12. gemie Polka obroniła dwie piłki setowe, ale przy trzeciej przestrzeliła forhend. W ten sposób raszynianka po raz pierwszy straciła seta w wielkoszlemowym finale.
Liderka rankingu wpadła w emocjonalny dołek i nie potrafiła się z niego wydostać. Na otwarcie III partii oddała podanie podwójnym błędem. Muchova pokazywała dojrzałość i spryt oraz odwagę często chodząc do siatki. Świątek w porę opanowała poważny kryzys, a trochę dopisało jej też szczęście. Dwa bekhendy (przy drugim piłka zmyliła rywalkę po kontakcie z taśmą) pozwoliły jej zaliczyć przełamanie i z 0:2 wyrównać na 2:2.
Zachowująca stoicki spokój Muchova przypuściła kolejny atak. Świetny forhend przyniósł jej przełamanie na 4:3. Czeszka miała mnóstwo pomysłów w głowie i od czasu do czasu podejmowała nietrafione decyzje, a najwięcej było ich w końcówce, gdy spróbowała kilku lobów z trudnych pozycji. W ósmym gemie odparła dwa break pointy, ale przy trzecim zabrakło jej wytrwałości i zepsuła skrót.
Na korcie trwała piekielna walka i każdy punkt był na wagę złota. Świątek zniwelowała break pointa, posłała dwa bardzo dobre pierwsze serwisy i prowadziła 5:4. W 10. gemie Muchova nie wytrzymała napięcia. Oddała podanie podwójnym błędem i triumf Polki stał się faktem.
Mecz trwał dwie godziny i 46 minut. Świątek została przełamana pięć razy, a sama wykorzystała siedem z 11 break pointów. Muchova miała 28 akcji przy siatce i zdobyła 18 punktów. Polka w tej strefie kortu była dużo mniej skuteczna i rozstrzygnęła na swoją korzyść 10 z 24 akcji. Naliczono jej 19 kończących uderzeń i 27 niewymuszonych błędów. Czeszka miała 30 piłek wygranych bezpośrednio i 38 pomyłek.
Świątek najtrudniejszy mecz w drodze do finału miała w półfinale, w którym pokonała 6:2, 7:6(7) Beatriz Haddad Maia. Przez pierwsze trzy rundy Polka przeszła jak burza i wygrała cztery sety 6:0. Później był niepełny mecz z Łesią Curenko (5:1 w pierwszym secie i krecz Ukrainki) i pewna wygrana z Coco Gauff (6:4, 6:2).
Muchova swój wspaniały marsz rozpoczęła od wyeliminowania rozstawionej z numerem ósmym Greczynki Marii Sakkari. Później Czeszka rozegrała dwa trzysetowe mecze, z Argentynką Nadią Podoroską (II runda) i Aryną Sabalenką (półfinał). W niesamowitej bitwie z wiceliderką rankingu przegrywała 2:5 w trzecim secie, ale obroniła piłkę meczową i zwyciężyła po trzech godzinach i 13 minutach.
Świątek wywalczyła czwarty wielkoszlemowy tytuł, trzeci w Paryżu. Poza tym wygrała jeszcze US Open 2022. Dla Muchovej był to pierwszy finał imprezy tej rangi. Bilans wszystkich singlowych finałów Polki to teraz 14-4, a u Czeszki jest to 1-2.
Awansując do finału Świątek zapewniła sobie pozostanie na fotelu liderki rankingu. Muchova ma za sobą trudny czas walki z kontuzjami, a teraz przeżywa wspaniałe chwile. Ubiegły rok zakończyła na 149. miejscu, a w najbliższy poniedziałek znajdzie się na najwyższej w karierze 16. pozycji. Było to drugie starcie tych tenisistek. W 2019 roku w Pradze wygrała Czeszka 4:6, 6:1, 6:4.
Długo trzeba było czekać na obronienie tytułu w Rolandzie Garrosie. Świątek dokonała tego jako pierwsza tenisistka od czasu Justine Henin. Belgijka w Paryżu triumfowała trzy razy z rzędu w latach 2005-2007.
Roland Garros, Paryż (Francja)
Wielki Szlem, kort ziemny, pula nagród 49,6 mln euro
sobota, 10 czerwca
finał gry pojedynczej:
Iga Świątek (Polska, 1) - Karolina Muchova (Czechy) 6:2, 5:7, 6:4
Program i wyniki turnieju kobiet
Czytaj także:
"Nie wiem, co się tu wydarzyło". Tak Muchova skomentowała zwycięstwo z Sabalenką
Co za historia! Zdyskwalifikowana tenisistka mistrzynią Rolanda Garrosa