Przypomnijmy, że w pierwszej rundzie Roland Garros 2023 Aryna Sabalenka zmierzyła się z Martą Kostiuk. Pokonała ją 6:3, 6:2. Po spotkaniu Ukrainka nie podała ręki Białorusince, co ją rozzłościło. Gorąco było również na konferencji prasowej po meczu, a jedno pytanie szczególnie przykuło jej uwagę.
Dziennikarka bowiem zaznaczyła, że Sabalenka może niebawem zostać liderką światowego rankingu, a ma bardzo słaby kontakt z ukraińskimi tenisistkami. - Przekręcasz to w taki sposób, jakby one cię nienawidziły, choć same nigdy tego nie powiedziały - powiedziała wprost dziennikarka, dodając przy tym inne pytanie.
- One oczekują tylko jasnej deklaracji czy potępiasz, czy wspierasz wojnę? - zapytała.
- Posłuchaj. Po pierwsze nigdy nie powiedziałam, że Ukraińcy mnie nienawidzą. Otrzymuję pytania, które sugerują, jakoby Ukraińcy mnie nienawidzili. Więc wówczas odpowiadam: "jeśli mnie nienawidzą, to są ich odczucia". Ja względem nich takich nie mam - podkreśliła Białorusinka.
Po chwili Sabalenka odniosła się do tematu wojny. - Wspominałam o tym wiele razy, ale powtórzę: rosyjscy i białoruscy sportowcy nie popierają wojny. Nikt jej nie chce, nikt normalny tego nie popiera - dodała.
To nie pierwszy raz, kiedy wokół Sabalenki jest gorąca atmosfera i to związana z kwestią dot. wojny toczącej się w Ukrainie. Białoruś bowiem do spółki z Rosją zaatakowała ten kraj, stąd wybitna tenisistka już kilkukrotnie była zmuszona wypowiadać się na ten temat.
Choćby miesiąc temu - na konferencji prasowej przed startem turnieju w Stuttgarcie - słowa Sabalenki nt. wojny miały duży wydźwięk. - Gdybym mogła zatrzymać wojnę, zrobiłabym to - powiedziała.
- Wiele osób wskazuje na mnie, a niektórzy mogą mnie nienawidzić. Ja nic nie zrobiłam, zwłaszcza przeciwko Ukrainie. Nie lubią mnie tylko dlatego, że urodziłam się na Białorusi. To jest jednak poza moimi rękami. Nie mam na to wpływu - dodała.
W drugiej rundzie paryskiego turnieju Aryna Sabalenka zagra z Iryną Szymanowicz.
Czytaj także:
Legenda ostrzega Świątek. "Są w stanie ją zdmuchnąć"
ZOBACZ WIDEO: Awantura w Moskwie. Jurkowski zdradza, co się działo po walce Błachowicza