Ta decyzja wzbudziła dużo emocji. Po rocznej przerwie na Wimbledon wracają - pod flagą neutralna - zawodnicy i zawodniczki z Rosji oraz Białorusi.
Głos w sprawie zabrał doświadczony 35-letni Andy Murray. Brytyjczyk od początku wojny opowiedział się głośno i stanowczo za Ukrainą, którą wspierał nawet finansowo.
Jak podchodzi do decyzji o powrocie Rosjan i Białorusinów do gry podczas jednego z najbardziej prestiżowych turniejów tenisowych na świecie?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: słynna narciarka wzięła piłkę do kosza. A potem taka mina!
- Myślę, że naprawdę ważne jest to, aby nadal rozmawiać o tym, co faktycznie dzieje się teraz na Ukrainie, a nie skupiać się na kilku tenisistach czy sportowcach, którzy mogą, ale nie muszą, brać udział w dużych wydarzeniach sportowych - powiedział w rozmowie z Tennis Majors.
W jego opinii nie powinno się aż tak dużo dyskutować na ten temat i skupić się na czymś innym. - To trochę odwraca uwagę od tego, co faktycznie się dzieje. Nie chcę, żeby tak się stało. Chciałbym, aby rzeczywisty problem był na pierwszym planie we wszystkich tych dyskusjach - dodał.
Murray zaapelował też, żeby nie patrzeć teraz tylko na wszystko z perspektywy rosyjskich sportowców. Oni i ich otoczenie cały czas wywiera presję na światowe organizacje.
- Współczuję ukraińskim graczom. Musisz także zrozumieć ich perspektywę, a nie tylko graczy, którym nie pozwolono grać w zeszłym roku - przyznał. - Oni również przechodzą przez niewiarygodnie trudne chwile. I to jest ważne.
Zobacz także:
Prestiżowe wyróżnienie dla Igi Świątek. "To dla mnie ogromny zaszczyt"
Przejmujące wyznanie tenisisty. "Myślałem, że umieram"