Iga Świątek bez litości dla rywalki. Co za dominacja

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Iga Świątek
Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Iga Świątek
zdjęcie autora artykułu

To była absolutna dominacja w wykonaniu Igi Świątek! Liderka światowego rankingu nie pozostawiła jakichkolwiek złudzeń Claire Liu. Po raz piąty w tym roku Polka wygrała tracąc w całym meczu zaledwie jednego gema.

W tym artykule dowiesz się o:

Kariery Igi Świątek i Claire Liu do pewnego momentu rozwijały się podobnie - obie wygrały juniorski Wimbledon. Obecnie znajdują się jednak w zupełnie innych miejscach. Polka to liderka rankingu i dominatorka światowych kortów, a Liu wciąż czeka na pierwsze zwycięstwo w zawodach rangi WTA.

Liu ze Świątek zmierzyła się do tej pory tylko raz - 29 grudnia 2018 roku w kwalifikacjach do turnieju w Auckland. Wtedy w trzech setach zwyciężyła Polka. W sobotnim meczu była murowaną faworytką.

Świątek zaczęła jednak od drobnego falstartu. Popełniła podwójny błąd serwisowy. Później jednak wskoczyła na właściwe tory. W drugim gemie - przy wyniku 15:40 podaniu rywalki - zdołała odwrócić stan rywalizacji.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznaj człowieka, który strzela gole w... budowlanych rękawicach

W trzecim gemie Polka popisała się akcją, która pretendować będzie z całą pewnością do miana zagrania turnieju. Świetnie się broniła i odbierała niemożliwe wręcz piłki, a jedną z nich zamieniła na punkt.

Liderka światowego rankingu szła jak po swoje, a Liu nie była w stanie w żaden sposób jej odpowiedzieć. Świadczyć może o tym seria dwunastu punktów zdobytych z rzędu przez Świątek.

Wystarczyło zaledwie 26 minut, aby Iga Świątek zakończyła seta. Po raz szósty w tym sezonie Polka wygrała do zera. Pokazała nie tylko pełną dominację, ale także spory luz na korcie. Jedną nogą znalazła się w III rundzie turnieju.

Trudno było znaleźć element, w którym Świątek nie przeważałaby nad swoją przeciwniczką. Nieco problemów pojawiło się na początku drugiego seta - w pierwszym gemie Świątek popełniła aż dwa podwójne błędy serwisowe. Wynikały jednak one z ryzyka podejmowanego przez zawodniczkę. Nawet to nie przeszkodziło jej jednak w wywalczeniu zwycięstwa.

Claire Liu nagradzana była przez publiczność gromkimi brawami za... każdy punkt, jaki była w stanie urwać Polce. Okazji do tego nie mieli jednak zbyt wiele. Zatrważająca wręcz była liczba niewymuszonych błędów popełnianych przez nią w trakcie meczu.

Trochę więcej gry było w czwartym gemie drugiego seta, w którym Liu obroniła dwa break pointy, miała także szansę na zwycięstwo. Nie wykorzystała jednak swojej szansy i Polka podwyższyła stan na 4:0.

W ostatniej chwili Amerykanka chińskiego pochodzenia uratowała się przed opuszczeniem kortu z tzw. rowerkiem na korcie (to potoczne określenie wyniku 6:0, 6:0). Wyszarpała gema, choć Świątek miała już piłkę meczową.

Świątek dzieła dopełniła przy własnym podaniu. Po raz piąty w tym sezonie wygrała mecz tracąc zaledwie jednego gema. Wcześniej pokonywała w ten sposób Cristinę Bucsę, Danielle Collins, Weronikę Kudermetową oraz Ludmiłę Samsonową.

W III rundzie Indian Wells Iga Świątek zmierzy się z triumfatorką meczu Peyton Stearns - Bianca Andreescu. W IV mogła trafić na Magdę Linette, ale poznanianka odpadła po porażce z Emmą Raducanu.

BNP Paribas Open, Indian Wells (USA) WTA 1000, kort twardy, pula nagród 8,8 mln dolarów sobota, 11 marca

II runda gry pojedynczej:

Iga Świątek (Polska, 1) - Claire Liu (USA) 6:0, 6:1

Program i wyniki turnieju kobiet

Czytaj także:Były numer jeden o Idze Świątek. "Ona może nie dominować jak Serena czy Steffi Graf"Iga Świątek w tenisowym raju. To ją zachwyca w Indian Wells

Źródło artykułu: WP SportoweFakty