Hubert Hurkacz (ATP 11) po raz piąty z rzędu znalazł się w głównej drabince wielkoszlemowego Australian Open. W przeszłości nie odnosił w Melbourne spektakularnych sukcesów, bowiem tylko dwukrotnie zdołał wygrać pierwszy pojedynek (2020 i 2022). Być może w tym roku uda się poprawić kiepski bilans. W poniedziałek Polak wykonał ku temu pierwszy krok, bowiem zwyciężył 7:6(1), 6:2, 6:2 Pedro Martineza (ATP 60).
Na Margaret Court Arena rozstawiony z 10. numerem Hurkacz zmierzył się z przeciwnikiem, który potrafi sprawić problemy. Martinez jest dosyć odporny w wymianach. Jest w stanie długo odbijać piłkę, zmienić tempo czy skontrować rywala. Dzięki odważnej grze Hiszpan uniknął problemów w premierowej odsłonie. Okazji do przełamań nie było, dlatego decydujący okazał się tie-break.
13. gema "Hubi" rozegrał już na swoich warunkach. Przy stanie po 1 wygrał wymianę po błędzie przeciwnika i wypracował mini przełamanie. Natychmiast dołożył dwa punkty przy własnym serwisie, a po świetnym bekhendzie po linii było już 5-1 dla tenisisty z Wrocławia. Gdy Martinez zepsuł skrót, Hurkacz uzyskał pięć piłek setowych. Mocny serwis Polaka zakończył trwającą 53 minuty partię otwarcia.
ZOBACZ WIDEO: Pamiętasz serbską gwiazdę?! 35-latka zachwyca urodą
W drugiej części spotkania Polak zagrał na bardzo wysokim poziomie. Skończył 14 piłek i miał tylko trzy niewymuszone błędy. To wówczas złamał opór 25-letniego przeciwnika. Przełom nastąpił przy stanie po 2. Po niewymuszonym błędzie Martineza nasz zawodnik wypracował pierwszego w meczu break pointa. Po chwili świetny forhend po linii dał mu premierowe przełamanie. Hurkacz na tym nie poprzestał. W siódmym gemie zagrał znakomitą akcję na returnie, którą zwieńczył smeczem. Przy break poincie wrocławianin popisał się świetnym bekhendem po linii i na tablicy wyników było 5:2. Po zmianie stron nasz tenisista bez problemu utrzymał serwis i w pół godziny zakończył seta.
Hurkacz miał już ten mecz pod pełną kontrolą, a Martinez zdawał sobie sprawę, że powrót do gry jest w zasadzie niemożliwy. W trzecim secie kluczowy moment miał miejsce przy stanie po 1. Słabo serwujący Hiszpan przegrał gema do zera i Polak wywalczył trzecie przełamanie. Czwartego breaka dołożył w siódmym gemie, gdy pewnie wyszedł na 5:2. Po zmianie stron szybko wywalczył dwie piłki meczowe i już przy pierwszej rywal zepsuł return.
Po godzinie i 49 minutach Hurkacz pokonał Martineza. W poniedziałek Polak posłał 24 asy i miał tylko jeden podwójny błąd (w ostatnim gemie meczu). Do tego skończył aż 53 piłki i popełnił 19 niewymuszonych błędów. Hiszpan nie dysponował tak mocnym serwisem. Nie zagrał ani jednego asa, a podwójnych błędów miał cztery. W pierwszym secie wyglądał jeszcze solidnie, ale potem wyraźnie ustępował faworyzowanemu przeciwnikowi. Zanotował w sumie 16 wygrywających uderzeń i 22 pomyłki.
25-letni Hurkacz poprawił na 3-0 bilans spotkań z Hiszpanem na zawodowych kortach. Wcześniej był od niego lepszy w eliminacjach do US Open 2018 oraz II rundzie zawodów ATP Masters 1000 w Monte Carlo (2022). Kolejnym przeciwnikiem Polaka w Melbourne będzie w środę niewygodny Włoch Lorenzo Sonego (ATP 47) lub Portugalczyk Nuno Borges (ATP 111).
Australian Open, Melbourne (Australia)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród 76,5 mln dolarów australijskich
poniedziałek, 16 stycznia
I runda gry pojedynczej:
Hubert Hurkacz (Polska, 10) - Pedro Martinez (Hiszpania) 7:6(1), 6:2, 6:2
Program i wyniki turnieju mężczyzn
Czytaj także:
Iga Świątek z niełatwym zadaniem. Jest drabinka Australian Open
Hubert Hurkacz poznał drabinkę Australian Open. Polak w "ćwiartce" z Rafaelem Nadalem